niedziela, 31 sierpnia 2014

Nowa Wadera!

Otnowczłonkinwatahy  Horo- Serdecznie Witamy!

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Lili Nieobecna!

 Wszem i wobec ogłaszam, iż moja siostra Lili od dnia jutrzejszego ( 19.08.2014r ) będzie uznana za nieobecną z powodu wyjazdu. Z tego oto powodu, nie może pisać przez jakiś czas dalszego ciągu swojej historii. I jeszcze jedno: Proszę abyście nie pisali opowiadań dla niej!
~Wasza alfa,
Katrina

sobota, 9 sierpnia 2014

Od Selvatico i Tamed

                                                 Historia pisana umyślnie w trybie trzecioosobowym

 TEN Dzień
Wiatr wieje między gałęziami, a Selvatico leży na łące, w cieniu jedynego drzewa. Rozmawia z nim, mama mówi że to normalne u wilków natury, ale on tak nie sądzi. Mimo wszystko rozmawia z nim.
-Czuje że coś się dzieje. Ostrzeż watahę. Musicie uciekać!
- Uznają mnie za wariata. - narzeka szczenię - Już i tak się ze mnie śmieją. - drzewo ciężko wzdycha.
- Jesteś wilkiem natury, oni tego nie rozumieją.
- Mówisz jak mama - burmuszy się mały - myślałem że jesteśmy przyjaciółmi.
- Bo jesteśmy - zapewnia dąb. Selvatico zamyśla się po czym szepcze:
-Ale czy oni kiedykolwiek zrozumieją?
Szczenię nigdy nie poznało odpowiedzi. Wiatr zahuczał, wściekle uderzając w małego basiora. Niósł ze sobą słowo którego znaczenia nie znał. Ludzie.
Jednak to jedno wściekle wypowiedziane słowo wystarczyło by mały przestraszył się i pobiegł do watahy. Jednak było za późno.
Może gdyby przyszedł od razu, obronili by się , lub uciekli... Ale teraz nie mógł już nic zrobić. Dwa wilki leżały martwe u jego łap. Dwie delty. Dwa wilki natury ociekające krwią. Rodzice Selvatico.
---------------------------------------
---------------------------------------
TEN DZIEŃ cz.2
Wilczek jednak jeszcze nie pojmował co to śmierć. I że już nigdy nie zobaczy rodziców. Wiatr szeptał do niego.
- Kryj się
Tak więc zrobił. Wiatr nigdy się nie mylił.
- Szybciej! Ukryj ją! Uciekaj! - wadera w odpowiedzi wykrztusiła tylko "bądź ostrożny " a potem zabrała małą Tamed i ukryła ją w drzewie, w szczelinie przy ziemi. Byli już tam Selvatico i Porso. Oba były wystraszone, jednak Porso zemdlał. Był najmłodszy, miał rok. Matka Tamed nakazała jej wejść do środka, polizała jej mały pyszczek i pobiegła dalej. Jednak nigdy nie dotarła do celu. Została zastrzelona w połowie drogi.
Wybito całą watahę.
Porso zdechł tydzień później.
2 letnia Tamed i 2,5 letni Selvatico zostali całkiem, skazani na siebie nawzajem.

piątek, 1 sierpnia 2014

Nowi członkowie!







Oto nowi członkowie watahy Tamed i Selvatico! - Serdecznie Witamy!