czwartek, 31 grudnia 2015

The End

Wszystko co ma swój początek... ma i swój koniec. To właśnie z radą administratorów chcieliśmy oznajmić - to już koniec.


Shayning:
Muszę przyznać, że to jedyna wataha z którą tak trudno mi będzie się rozstać. Jest wyjątkowa. I co najważniejsze połączyła nas... Gdyby nie WSN prawdopodobnie nigdy nie spotkałabym tak wspaniałych ludzi jakimi są dla mnie Katrina...Kimm...Lili...Sombra i reszta członków. Niestety mimo wszystko kontakt pozostał tylko z pierwszą trójką.
 Nigdy nie potrafiłam traktować WSN jako zwykłej strony internetowej, na której garstka ludzi nudzących się własnym życiem pisała opowiadania o wilkach.  "Opowiadania"...One tworzyły historię.Piękną historię WSN.
Ta wataha trzymała się rok. To bardzo dużo gdyż po paru spadkach aktywności, normalny człowiek dawno zamknął by stronę. Ale nie my.
Przywróciliśmy stronie dawny wygląd aby uczynić ją taką jaka była na początku. Nie usuwamy zawartości z zakładek, ani żadnych postów.
Może jakiś zwykły przechodzień wpadnie na tą stronę i będzie mógł zobaczyć, jaką byliśmy wspaniałą watahą.
Nie potrafię się rozstać z Shayem - postacią którą sama stworzyłam, ukształtowałam jej charakter, znalazłam mu przyjaciół. Wiem, że zabrzmiałam teraz jak pieprzony nołlajf, jednak pisząc opowiadania okiem wilka, mogłam się poczuć jak on.  I się do niego przywiązać.
Uwierzcie mi, na żadnej jeszcze watasze się tak nie czułam. Normalnie przechodzi to tak: Dołączasz do watahy - poznajesz waderę/basiora - zaprzyjaźniasz się - zakochujesz się -zostajecie partnerami - macie szczenięta. A potem to wena gaśnie, i aktywność spada.
A tutaj było inaczej.  Nie pisałam ciagle z jednym wilkiem. Pisałam ze wszystkimi. Shay miał siostrę, najlepszego przyjaciela i przyjaciółkę i partnerkę również. Nie miał szczeniąt (dopiero później).

Katrina:
Zwykle dobrze przyjmuję zakończenia książek (zazwyczaj, są wyjątki), a historię tej watahy, mogę nazwać wspaniałą (przynajmniej z mojego punktu widzenia) opowieścią o życiu wilków mających do dyspozycji magię, żyjących w świecie zamieszkiwanym przez magiczne, niesamowite istoty.
Dołączyłam tu na początku lutego 2014 roku (wcześniej miałam mieć wilka na spółkę ze starszą siostrą, ale stwierdziłam, że chciałabym mieć też swoją własną postać, więc stworzyłam sobie konto na Howrse.pl, napisałam formularz. Wtedy każda z nas miała po jednym wilku) waderą, która później, po śmierci Sombry, zajęła stanowisko Alfy. Nawiązałam tu kilka wspaniałych znajomości i nie mam zamiaru zrywać z tymi ludźmi kontaktu.
W coś takiego, czyli w pisanie opowiadań można się wkręcić. Dzięki tej watasze, mojej pierwszej watasze, wciągnęłam się w czytanie książek. Teraz sama chciałabym pisać, ale to w przyszłości. Dalekiej, lub nie.
Pewnie Wam łatwo jest porzucić jakąś rzecz, np. telefon, książkę, dawny dom, ponieważ (załóżmy) się przeprowadzasz. Z przyjaciółmi jest już gorzej. Ja akurat mocno przywiązuję się do różnych rzeczy. Jedną z nich jest ta wataha.
Stworzyłam postać, którą kierowałam. Czasami tak wczuwałam się w pisanie jej historii, że wyobrażałam sobie scenerię, dialogi, ale nie mogłam dobrać słów, aby brzmiało to po polsku i sensownie.
Teraz, pozostaje nam się tylko pożegnać. Pozostaje nam zostawić to, co razem stworzyliśmy. Ale nie na długo. Osoby ciekawe, lub które ,,dożyły'' dnia dzisiejszego, które trwają z pytaniem ,,co dalej?'' prosimy o przeczytanie do końca.

Kimm:

No i co ja mam powiedzieć, ludzie? Jako wilk przeżyłam (czytajcie moją płeć jak chcecie XD) dużo. Sombra, dzieci, Lebelle, wojny, rozpacze... Nie powinnam się tu rozpisywać, bo się zapewne bym się popłakała. Ta wataha jest świetna, trudno się z nią rozstać. Ale mam jedną myśl. Czemu wszystko tak stoczyło się w dół. Powiem jedno. Życzę tej watasze, by nie była zapomniana.

NIGDY!


__________________________________________________
Ludzie mówią, że koniec jest początkiem czegoś nowego. Tak też jest - wataha nie umiera. Ok. 8 miesięcy pracowałyśmy nad drugą wersją stada. 
Abyśmy mieli powód do przenoszenia go:
Pamiętacie, że trwała wojna? Trwała. Niestety, ale tereny dawnej watahy srebrzystego nieba zostały zajęte przez demony. Część wilków zginęła w pożarze, część uciekła przenosząc się na tereny bliżej watah sojuszniczych. 
Miałeś zamiar dołączyć lub byłeś członkiem pierwszej watahy srebrzystego nieba?
Wystarczy, że poprawisz formularz i możesz wysyłać ponownie