piątek, 13 marca 2015

Od Altaira CD Hope

Milcząc spojrzałem w otwór jaskini. Rodzice rozmawiali ze sobą przyciszonymi głosami. Hope wpatrywała się we mnie z mieszaniną przerażenia, niepewności, podziwu i ciekawości. Zresztą tak obecnie patrzyła na cały świat.
Emitujące z wyjścia światło przyciągało mnie jak magnes. Z nienaturalnym spokojem powoli ruszyłem w stronę wyjścia.
Świat na zewnątrz był wielki i piękny. Zapragnąłem wyjść na zewnątrz.
- Tato mogę wyjść się pobawić!? - zagadnęła ojca córka. Tata uśmiechnął się.
- Dobrze, ale nie oddalaj się zbyt bardzo.
Hope zapiszczała i wyleciała na dwór. Tata zwrócił się do mnie.
- Będziesz ją pilnował?
Pokiwałem krótko głową i wyszedłem z jaskini. Z tyłu dobiegł mi urwany szept mamy:
- Ufasz mu? A jak on coś zrobi Hope?
- Ana, myślę, że to, że ma w sobie ziarno zła nie znaczy, że ono zakiełkuje.
Zacisnąłem zęby i przyśpieszyłem kroku. A więc rodzice mi nie ufają? Jakie ziarno zła? Czy jestem... potworem?
- Al? - zapytała Hope. - Pobawisz się ze mną?
- Nie dzięki - mruknąłem. - Będę cię pilnować z daleka.
- Ale czeeemuuu? - zawyła waderka zniesmaczona tym, że brat nie chce się z nią bawić.
- Bo jeszcze zrobię ci krzywdę... - wyszeptałem bardzo cicho, mając w myślach słowa matki.
<Hope?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz