Uśmiechnąłem się półgębkiem, widząc Caithlyn wpatrującą sie w Dantego.
Trąciłem ją lekko.
- Co?
- Idziemy dalej?
- Tak, jasne, jasne...
Przeszliśmy po terenach. Pokazałem jej miejsca zakazane i też takie gdzie miło można spędzać czas. Na koniec przydzieliłem jej jaskinię.
- Podoba ci sie?
<Cai? Brak weny ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz