niedziela, 11 stycznia 2015

Od Dantego CD Thalii (cz.1)

      Podprowadziłem Thalię do sporej kępy trawy, na której źdźbłach lśniła rosa w promieniach księżyca.
      Od kiedy jestem w tej watasze, moja moc zmieniania formy obiektów znacznie się rozwinęła. Musnąłem palcami trawę, która zaczęła się wić tworząc gęsty splot przypominający dywan. Usadowiliśmy się na nim i gdy byliśmy gotowi, uniosłem dywan w powietrze.
      Wzbiliśmy się ponad chmury. Widok był zniewalający. Wszystko było inne niż z ziemi. Zgarnąłem kawałek chmury i przemieniłem go dotykiem w kwiat lotosu. Wpiąłem go Thalii we włosy. Powinienem czuć się dziwnie jako człowiek, ale czułem się identycznie tak jak gdy byłem wilkiem.
      Miałem nadzieję, że ta przemiana minie, ale jednak chciałem by ten czas był dłuższy. Ta forma była częścią mnie tak samo jak magia czy miłość.
      Nagle poczułem jak by grunt pode mną się rozpływał. Spojrzałem na ,,dywan'' i zobaczyłem jak jego sploty się rozdzielają. Czemu ta magia nadal działa tak krótko? Zanim się obejrzałem, spadaliśmy z ogromną prędkością z trawą we włosach. Złapałem Thalię i przycisnąłem do siebie jak najmocniej. Pomyślałem o rozwinięciu skrzydeł, tak jak zawsze, a one się pojawiły. Trudno było machać skrzydłami wirując w korkociągu głowami do ziemi, ale w końcu ustabilizowałem je do szybowania. Odbiliśmy się (nawet nie wiem w którą stronę) i lecieliśmy na wielkie, witrażowe okno jakiegoś zabytkowego budynku (pewnie zamku).
      Przebiliśmy się przez szkło i sunęliśmy po posadzce jakiejś sali balowej trzymając się w objęciach, aż uderzyliśmy głowami w stopnie prowadzące do (loży dla vipów XD) tronu i nas zamroczyło.
<CDNastąpi kiedy będę miał wenę, i jak na razie nie daję Thalii do dokończenia>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz