wtorek, 8 lipca 2014

Od Thalii

      Zdenerwowana, nie zauważyłam jeziora i wpadłam w nie. Parsknęłam i ryknęłam, po czym wyleciałam. Nie na widzę wody! 
      Mknęłam przez las w furii. Po kilku sekundach wbiegłam do centrum watahy. Stanęłam dęba, gdy Kimm odwrócił się w moją stronę.
Thalia? - spytał nie pewnie.Przychnęłam gniewnie. Miało to oznaczać: "Tak!", ale chyba zabrzmiało to bardziej jak: " Jaka Thalia?! Spadaj idioto!" bo zwinął mnie nie spodziewanie w kokon, usiłując udusić. Z łatwością spaliłam kokon i powoli podeszłam do Alfy. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Widziałam strach, wspomnienia, smutek i żal.Lecz o dziwo uspokajało mnie to. Zamieniłam się z powrotem w wilka.Nadal wpatrywałam się w niego bez słowa. Odwróciłam się i poszłam do mojej jaskini, a Samiec Alfa oszołomiony stał nadal w tym samym miejscu.
      Gdy weszłam do środka zalałam się łzami. Nagle poczułam na sobie czyjąś łapę.
< Ktoś? Może Kimm, Dante albo Kat? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz