piątek, 2 maja 2014

Od Lili

   Byłam właśnie z Muzykiem, Kat, Kolosem i ich dziećmi na polowaniu. Nagle zakuło mnie w boku, jakbym miała kolkę. Muzyk podszedł do mnie i zapytał niepewnie:
    - Co ci?
    - Nic, nic. Po prostu... No wiesz,
   Mój partner zrobił głupawą minę, lecz po chwili się ogarnął. Podparł mnie pod ramie i zaprowadził do pobliskiego zagajnika. Ułożyłam się tam wygodnie. Spojrzałam na Muzyka wskazując głową jakiś kierunek. On odsunął się w tamto miejsce i odwrócił.
   Na świat przyszły nasze szczeniaki. Leżeliśmy na trawie strasznie zadowoleni. Nagle przyszli do nas Katrina i Kolos ciągnący wielkiego jelenia, a za nimi skakali Rene i Tajfun strasznie zadowoleni ze zdobyczy. Kat i Rene podeszły do nas i gratulowały pięknych szczeniąt, a Kolos z synem dzielili łosia.
   Po obiedzie siedziałam i rozmawiałam z siostrą. Nasze córki bawiły się razem. Niestety moim ogonem. Byłam taka zmęczona i taka pełna, że nie miałam siły ich odgonić. A chłopaki... Wszyscy czterej gdzieś poleźli.
<Rene? Katrina? Muzyk? Kolos?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz