sobota, 10 maja 2014

Od Thalii

   Szłam przez las z ponurą miną. Nienawidziłam się nudzić. Nagle zauważyłam zarys konia. Nie to ni był zarys... To był duch!
   Zrobiłam krok do tyłu.
    -K-Kim t-ty j-je... - pisnęłam zdenerwowana.
    -Kim ja jestem? - spytała melodyjnym i spokojnym głosem - Nie pamiętasz mnie..?
   Po chwili z niedowierzaniem w głosie wyjąkałam:
    - Iryda! Dlaczego ode mnie odeszłaś! - z niepokojem próbowałam sobie to wszystko poukładać w głowie - Byłaś moją wierną towarzyszką, a ty kiedy najbardziej ciebie potrzebowałam uciekłaś! 
   Klacz wykrzywiła się w smutku.
    - Przepraszam... Nie powinnam ciebie opuszczać... ale ja też miałam ważne powody... - przyznała ale od razu się wyprostowała - Pragnę abyś poszła za mną..
   Nigdy klacz tak się nie zachowywała... dziwne.. 
    - No nie wiem... -zawahałam się - Czy to bezpieczne...?
    -Oczywiście! - krzyknęła z satysfakcją. I taką ją zapamiętałam.
    - No... dobrze...
   Ruszyliśmy żwawym krokiem. A raczej ona, skakała z nogi na nogę z uśmiechem na twarzy, a ja trzymałam się na końcu i wahałam się przy każdym kroku. W końcu Iryda zatrzymała się przy ruinach czegoś. Czegoś co przypominało..zamek. Nie wiem skąd ale znałam to miejsce....
   Spojrzałam na towarzyszkę z pomocą.
    - Po co mnie tu przyprowadziłaś..? - głos drżał mi przy każdym słowie. Znałam to miejsce.. I nie chciałam więcej znać. 
    - Przepraszam.. - pisnęła zawiedziona - To dla twojego dobra.. - Po tych słowach zaczęła cytować jakieś.. zaklęcie..? Modlitwe.? Czy coś tam.
   Zrobiłam wielkie oczy gdy pode mną tworzył się znak.Było to wielkie koło a w środku widniał dziwny znak: Walka tocząca się burzową nocą a po środku latała wielka wilczyca.

   Przypominała trochę mnie..
   Nagle moje łapy i ciało zmieniło kolor na różowy,wyrosły mi dziwne pióra oraz wszędzie gdzie się dało miałam kolczyki. Otworzyłam jeszcze szeżej oczy. Byłam... byłam... Czymś na pewno dziwnym!
   Nagle dziwnym sposobem obok Irydy stanął bóg. Ale nie jaki bóg! Mall! Był czarnym wilkiem o złotych oczach. Popatrzył na mnie.
    - Witaj.. - mruknął po czym zwrócił się do klaczy po jakimś innym dziwnym języku.
    - Tak mówiłam ci że będzie najlepsza.. - szepnęła Iryda do boga.
    - Tak, ale czy ona to wszystko zrozumie? - tym razem Mall szepnął do niej - Już po oczach widać że jest nie kumata!
    - Nie mów tak! - warknęła moja towarzyszka - Jest najbardziej mądrą osobą jaką znam!
    - Tyle że ty prawie nikogo nie znasz..-mruknął do siebie basior po czym (W końcu!) zwrócili się do mnie.
    - A więc Natalio! - odparł bóg.
    - Thalia! - warknęła klacz - Ona się nazywa Tha-lia!
   Przewrócił oczami
    - Więc Thalio! -zaczął znowu - Niniejszym zostajesz moją pomocnicą
    - Ja? - wyjąkałam. Bóg podał mi pod nos medalion.
    - A teraz idź bo nie lubię długich rozmów - burknął i zniknął.
   Zwróciłam się do Irydy.
    - O co mi chodziło? - przekrzywiłam łeb na znak o niewiedzy. 
   Klacz podniosła do góry wzrok.
    - Nie lubi za długich rozmów.. Słyszałaś. A teraz załóż ten medalion i idź do swojej watahy. 
Teraz Mall będzie się tobą posługiwał..
    - Jak to!? - krzyknęłam.
    - Nie o to chodzi! - uspokoiła mnie - Będziesz mu pomagać w sprawach na ziemi. A ten medalion daje ci moce które pomogą i jemu. A! I będzie cię przez niego odróżniać.
    - To trochę bez sensu - mruknęłam,
    - Wiem.. Ale muszę już iść! Więc tobie też radzę! - po czym zniknęła
   Wróciłam biegiem do watahy. Gdy w biegu popatrzyłam na medalion zauważyłam że na nim narysowany jest smok przypominający Tajffuna. Dziwne...
<Ktoś? Może...Amy, Sombra albo Lili?>

Medalion:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz