wtorek, 4 listopada 2014

Od Kimm'iego Cd. Lebelle

- Szanowny panie Kimm... Bla, bla, bla.... - mruknąłem czytając kolejne "Połączenie watah".
- Hej skarbie. - Poczułem cmoknięcie na policzku.
- Hej Le, hej Fal... Co tam u was moje panny? - Uśmiechnąłem się do nich. Le zachichotała razem z małą.
- Falvie zachciało się coś bez-kanapkowego.
- Jak to?! Chora jest? -Wrzasnąłem przerażony. Słyszałem tylko mruknięcie "Mój ty kochany idioto". i dziewczyny powoli odwróciły się. Dodałem:
- Może ja zrobię dziś jedzenie? Ostatnio napolowałem trochę zwierzyny... Zawołasz Charlie, Lizz'a i Clear? Co ty na to? I tak musisz odpocząć, jutro idziemy do szamanów zbadać czy, wiesz... (chwila myślenia, żeby dopasować do Falvie)... Fal będzie miała rodzeństwo. - Uśmiechnąłem się. Le chwile myślała  po czym kiwnęła łbem wesoła. Cmoknąłem ją w policzek i poleciałem do spiżarni. Po drodze ubrałem najładniejszy fartuch z napisem - "Całuj kucharza".
- Gdzie te cholerne zające i łosie... - Warknąłem pod nosem i zabrałem mięso, sałatę, garnki, ostrza i inne przybory oraz smakołyki. Rozpaliłem ogień pod "ławą" z kamieni. Czekałem powoli aż się rozgrzeje. Ułożyłem na nim Garnek i nalałem wody. Gdy zaczęła wesoło bulgotać pociąłem warzywa i wrzuciłem do środka. potem dodawałem przyprawy i zioła. Wyjąłem korę w kształcie miseczek i wymyłem. Potem wlałem tą "ciecz" do misek. Poleciałem do naszej sypialni i wyłowiłem szybko tuńczyka. Przygotowałem i ugotowałem go w 20 minut, by zdążyć. Dodałem do zupy. Potem zrobiłem sałatkę z zająca, ugotowałem chleb i stworzyłem własnymi łapami pasztet z królika i kurczaka - kurczakowy pasztet był dla mnie i Falvie... Potem spojrzałem na łosia i palnąłem się w łeb. Zapomniałem o jeleniu. Poleciałem po niego. Potem oskórowałem mięso i umyłem je. Następnie ostrzem pokroiłem w drobne plasterki i łosia i jelenia. Wyjąłem najbardziej płaski kamień z uchwytem. Taka szybko zrobiona patelnia. Podsmażyłem mięso i polałem sosem musztardowym (sos podkradłem od ludzi). Do tego zrobiłem pure z ziemniaków i dodałem pomidor i ogórek (nie kiszony :D). Ułożyłem na stole skórę łosia, a na krzesłach skórę jelenia- jelenia jest bardziej miękka i gładka. Ułożyłem miski z zupą i bułki. Położyłem kamienne szklanki z lemoniadą. Akurat weszła rodzinka.
- Smacznego. - Jęknąłem uśmiechnięty. Le spojrzała na mój fartuch i pocałowała mnie. Wszyscy usiedli i zjedli zupę, potem sałatkę i pasztety, a na koniec danie główne. Wtedy prawie upadłem. Poleciałem do kuchni i szybko stworzyłem ciasto jagodowe i oblałem je sosem malinowym, oraz dodałem lody waniliowe.
Wniosłem deser na stół każdy zjadł ze smakiem gadając i śmiejąc się. Potem zwróciłem się do Le.
- I co Kochana? Smakowało ci? - Spojrzałem na nią w niecierpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz