czwartek, 6 listopada 2014

Od Shayninga CD Thalii

Wylądowaliśmy przed wrotami do dziwnej świątyni. Były naprawdę wielkie. Wszystko było spowite błękitno- lśniącą mgłą. Jednak najbardziej zdziwił mnie środek.  Wśród gęstej mgły śmigały najróżniejsze ptaki - od  drapieżnych orłów po maleńkie koliberki. A najlepsze było to, że zmieniały cały czas swą postać. Miasto animagów. Podniebnych animagów. Pierzastych animagów. Z daleka dostrzegłem nawet zarysy smoków i innych latających. Przed nosem przeleciała mi jaskółka która w locie zmieniła się w wilka o burej sierści. Wykonał śrubokręt, lądując. Zaśmiał się i przybił piątkę koledze. Przewróciłem oczami. Młodzi.
- Zapraszam - usłyszałem głos, na który Thalia zareagowała zdziwieniem. Tivo zmienił się w czarnego sokoła. Wzbił się w powietrze, kręcąc ósemki nad niebem.
- Wooooooooooooow - zagapiłem się w niebo zadzierając głowę do góry. Jakbym chciał być ptakiem.... Zazdroszczę Kimmiemu skrzydeł. Nawet nie wie jakie ma szczęście. Zapuściłem się, ciekawie w miasto.  Ulice były zrobione z  kłębów chmur,unoszących się w powietrzu. które okazały się miękkie i bezpieczne. Niesamowite uczucie chodzić po chmurach. Domki to były unoszące się w powietrzu nadzwyczajne budowle, stworzone z błękitnego marmuru i roślin. Cudownie. Zmierzaliśmy po chmurzastych drogach celując w jedną bardzo wielką budowle - jak mniemam kaplicę.Mgliste konie skłoniły się i odleciały. I dobrze. Tivo szybował nad nami, jako wielka czarna plama na niebie. Kaplica rosła w oczach.
<> <> <>
W drodze do kaplicy, korzystając z tego, że Tivo przybrał postać wilka, Thalia zapytała:
- Tak właściwie... Znałeś Marvel? Kojarzysz ją? Chyba znaleźliśmy jej dziennik ...
Tivo zagryzł wargę i spuścił wzrok.
- Em... Właśnie po to po was przyleciałem... Ja... Nie chcę teraz o tym rozmawiać.
Widać, że chłopak był bardzo przygnębiony. Thalia zamilkła. Tivo podniósł głowę.
- Jesteśmy.
Weszliśmy do budynku. Okazało się, że nie była to żadna kaplica. Był to domek. Ogromny. Zaparło mi dech w piersiach. Skądś znałem to miejsce... Pachniało... Dobrem. Tivo położył łapy na moim i Thalii ramieniu.
- Witajcie w domu, bracie i siostro.
< Thalio? Braciszek nam się znalazł ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz