- Wiesz misiu, że nie musiałeś… - szepnęłam i pocałowałam go w nos – Było, było pyszne. Ale teraz, jeśli nie macie nic przeciwko pójdę się położyć. Fal, najlepiej jak pójdziesz ze mną, oczy ci się kleją. – powiedziałam do małej, która ziewnęła ukazując ostre ząbki.
- Idź kochanie, ja posprzątam. – powiedział Kimm.
- Nie ty też się połóż. Miałeś ciężki dzień. Lizzy? Posprzątasz po obiedzie? – zwróciłam się do syna.
- Spoko mamo. – powiedział zdejmując słuchawki z uszu. Poszliśmy do sypialni, gdzie ułożyliśmy się na pniu. Falvie natychmiast zasnęła podobnie jak Kimm. Ja jeszcze chwilę czytałam, a potem tak samo jak mój mąż i córka odpłynęłam.
Obudziła nas Fal, która rozbudzona biegała po całym pokoju. Przeciągnęłam się i obudziłam Kimm’ego.
- Wstawaj Kimm, chodź pójdziemy na spacer. Falvie zaraz odleci. – uśmiechnęłam się. Zeskoczyłam ze skalnej półki i złapałam szczeniaka.
- Chodź miśku idziemy na spacer. Co powiesz na Zatokę Rybiego Oka?
- Tak, tak! – zaczęła wykrzykiwać i już po chwili była na podwórku.
<Kimm?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz