Usłyszałam głos Shaya i pobiegłam do niego.
- Co? - spytałam i ziewnęłam.
Chyba nie był wstanie mi nic powiedział bo otwierał oczy w których ujrzałem kilka łez strachu.
Drżącymi łapami podał mi jakiś notes.
Zobaczyłam pierwsze zdanie.
Marvel ...
- Zara , Zara , Zara . - mruknęłam czytając kilkaset razy to samo -Marvel? Coś mi się kręci w głowie jakbym to słysza .. - urwałam zdanie i kaszlnęłam - Marvel? M-MARVEL?!
Jeszcze bardziej gorączkowo przerzucałam kartki aż ujrzałam sam koniec.
- N-nie .. - pisnęłam i puściłam notes - Proszę proszę proszę nie nie nie nie nie!!!
Przerzucałam tym razem z wyjątkową złością i nienawiścią kartki.
- Tu musi być coś jeszcze! - pisnęłam i zaczęłam oglądać książeczkę z różnych stron.
Nagle zatrzymałam się.
- C-Chyba wiem .. - mruknęłam i przełożyłam na pustą kartkę.
Poszłam nie odwracając się, do błota i włożyłam tam łapę.
Narysowałam na kartce jelenia biegnącego a za nim sokoła.
Obraz zaświecił się na niebiesko a następnie ujrzałam kolejne wersy na innych kartach. Na kilku z nich były obrazki przedstawiające dwa wilki albo jelenia i sokoła.
Shayning podszedł do mnie i wziął notes.
- Jak. ... -spojrzał na mnie pytająco.
Zaśmiałam się słabo.
- Pamiętam jak słyszałam ostatnie głosy rodziców: "Dziobek uciekaj ja to zrobię!" A A potem .. - błądziłem wzrokiem - P-Potem przez zobaczyła przed sobą błękitny obraz właśnie tego ..
<Shayoł? Brrak weny :/ A to będzie dalsza historia rodziców :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz