niedziela, 7 września 2014

Od Shayninga CD Katriny

Przepraszam, że dopiero teraz :< Wena i czas poszła w las ... Jednak pamiętajcie, czy wataha umrze czy nie, Shay zawsze z wami będzie :D  / Shay, Shayning, idaszajbe1006, Pandoraa


Gdzie ja jestem?
Co się dzieje?
Jesteś w swoim umyśle, Shay.
Niedługo moim.
Wszystkie głosy zlewały się w jedno, choć było to pewne: znajdowałem się w swoim umyśle. Nie istniał tu czas, ni jakakolwiek przestrzeń. Tło było błękitne, niczym mój Żywioł Serca. Wszędzie płynęły podłużne wiązki energii, niczym wstążki.Z tłumu dziwnie znajomych głosów wyróżniał się jeden: mroczny i zupełnie nie znany. Przepchałem się na siłę w jego stronę. Każdy ruch wywoływał u mnie ból. Nic nie mogło być ruszone bo inaczej cała moja psychika runie mi na głowę. Wśród wstąg energii zobaczyłem zarys sylwetki. Pokuśtykałem bliżej. Słabłem z każdym krokiem. Postać odwróciła się. Zamarłem. Wyglądał jak ja. Tyle że miał rubinowo-świetliste oczy. Jęknąłem.
- Kim... Kim ty jesteś?
Mój głos dochodził z każdej strony. Wilk odezwał się.
- Podróże w umyśle nie są przyjemne co, Shay? Radze uważać. Każdy ruch może zadecydować o twoim istnieniu. Wystarczy że coś ruszysz - puf! Nie ma Shaya!
- Kim ty jesteś!? - podniosłem głos.
- Złym duchem, który wtargnął do twojego ciała i zamierza je przejąć ...
- Nigdy go nie przejmiesz!
- Czyżby!?
Rzuciłem się na niego. Atak dał mi taki zastrzyk bólu,że myślałem, że umrę. Duch stał jaki i stał. Lecz kiedy go dotknąłem stało się coś dziwnego...
 Wziąłem urwany oddech. Poczułem, że znów jestem w swoim ciele. Zamrugałem. Przede mną stała Katrina, a ja ... trzymałem kamień przy jej krtani. Odrzuciłem go szybko. Katrina odskoczyła.
- Shay .. - pisnęła z szeroko otwartymi oczami. Byłem przerażony. Samym sobą.
- Demon - warknął stojący nie opodal Kimm. Mimo iż wiedziałem, że do nie do mnie poczułem się urażony.Nie wiedziałem co zrobić. Uciekłem z jaskini. Jak najdalej. 
 Biegłem wciąż przed siebie. Tak będzie lepiej. Nie chce krzywdzić innych wilków. To nie dla mnie. Musiałem opuścić watahę, przynajmniej na dłuższy okres. Podskoczyłem do drzewa i wyryłem pazurem napis:

Wrócę
             ~Shayning

Popędziłem dalej. Potknąłem się kilka razy. Ale biegłem wciąż...

<C.D.N>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz