czwartek, 11 września 2014

Od Shayninga CD

Minęły już 3 dni odkąd opuściłem watahę. Leżałem na kamieniach otaczających plażę. Patrzyłem się na zachodzące słońce które dotykało już wody i myślałem: " Czy ktoś zauważył moje zniknięcie? Czy się o mnie martwią? Czy dali sobie spokój?" Pytania mąciły mi umysł. Od paru dni, demon w mojej głowie dał mi spokój, ale czułem jego obecność. Ostry ból w głowie zapowiadał , że szykuje się do ataku. Musiałem znaleźć coś co wypędzi go raz na zawsze. Pomyślałem o tym co zrobiłem Katrinie..Nie... nie chciałem krzywdzić wilków...
 Kiedy słońce całkowicie zniknęło za horyzontem, a niebo zrobiło się całkowicie czarne, wstałem. Czas kontynuować podróż. Demon mocno naparł na mój umysł. Warknąłem.
- Spadaj.
****
Byłem głodny. I to bardzo... Musiałem znaleźć coś do jedzenia. Szedłem już 4 dni. Tereny zmieniały się co chwilka. Znajdowałem się na terenach mroźnych i górzystych. Bez najmniejszej zwierzyny. Jednak czułem się się dobrze, daleko od domu...
Uśmiechnąłem się pokazując kły. To uczucie kiedy prawie zabiłem Katrinę... Było naprawde fajnie. Gdyby tak jeszcze raz... Otrząsnąłem się. Co ja robię! Wstydze się siebie! Przyśpieszyłem kroku. Nagle coś powiało z wiatrem. Wyczułem to. Magia. Coś zawirowało i nagle przedemną rozpostarł się obraz. A w nim ukazał się pyszczek Rene i Katriny.
 Zaniemówiłem.
 -Kat,Ren ... Co do ...
- Połączyliśmy moce i stworzyliśmy łącze telepatyczne aby się z tobą porozumieć. Nie mamy za dużo czasu. Shay gdzie jesteś!? Co się dzieje!?
- Spokojnie. Musiałem opuścić watahę ... Sama wiesz dlaczego...
-  Shay martwię się o ciebie... Nie martw się znajdziemy rozwiązanie, ale proszę ... wróć ...
- Nie mogę - westchnąłem.
<KAt? Brak weny >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz