Wielkie góry rozciągały się przede mną. Biegnąc, nie zważałam na otoczenie. Po godzinie byłam spragniona, więc zaczęłam szukać wodopoju. Szukałam i szukałam, ale nie mogłam nigdzie znaleźć. Gdy mój wyczulony słuch odnalazł w pobliżu szum wody, przymierając głodem powlokłam się w stronę dźwięku.
Lecz - o zgrozo - zobaczyłam sarnę na mojej drodze. Przemyślałam całą sytuację i doszłam do wniosku, że polowanie dobrze mi zrobi. Schowałam się w krzakach, czujnie obserwując swoją niedoszłą ofiarę. Gdy łania podeszła wystarczająco blisko, skoczyłam i zwaliłam ją z nóg. Jednym sprawnym ruchem, szybko i bezboleśnie zabiłam ją. Nie czułam smutku, z powodu śmierci sarny. Taki był cykl życia, jedno zabija drugie. Nagle usłyszałam za sobą melodyjny głos.
- Co robisz na naszym terytorium? - spytała szorstko czerwono-czarna wadera.
- Jem, nie widać? - odwarknęłam. Wilczyca obserwowała mnie uważnie, więc dodałam, tym razem spokojniej - Chciałam się jedynie napić...
- Gdzie twoja wataha? - dopytywała się podejrzliwie.
- Nie posiadam.
- Naprawdę?
Była tym faktem najwyraźniej bardzo zdziwiona. Chciałam tylko jak najszybciej zakończyć nasz dialog.
- A twoja? - spytałam zniecierpliwiona. Czy ta wilczyca myśli, że nie mam nic do roboty?
- Jestem samicą alfa. - odparła wyniośle. - Widziałam jak polowałaś. Twój talent się marnuje, nieznajoma. Czy zdradzisz mi swe imię?
- Jestem Anabells. Jestem samotną wilczycą wychowaną przez matkę naturę.
- W takim razie, Anabells. Czy zechciałabyś dołączyć do naszej watahy?
Tego się nie spodziewałam. Tak byłam zdziwiona, że niewiele myśląc dołączyłam do stada.
- Ze względu na twoje umiejętności, chciałabym mianować cię naszą tropicielką oraz łowczynią. - podniosła łapę by mnie dotknąć w ramię, ale powstrzymałam ją.
- Nie mogę.
- A to dlaczego?
- Po prostu nie mogę... To dosyć osobiste... Jeżeli mogę, to chciałabym zostać egzorcystką i nie dać innym pogrążyć się w ich problemach ze złymi duchami.
- Dobrze. Więc, Anabells, oficjalnie mianuję cię naszą egzorcystką!
- Bardzo dziękuję.
- Jesteś niedożywiona, może zaprowadzę cię do jaskini?
- Oczywiście. - odparłam.Od tej pory mam zamiar pomagać innym na swój osobliwy sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz