sobota, 22 lutego 2014

Od Sombry CD Shyininga

   Nastawiłam uszy. Mimo, że Shyining jest wojownikiem, przekonałam się o tym, że jego sny bywają prorocze. Przykładem tego jest sen basiora o lisie, który został pochłonięty przez ziemię, a jego oko stało się kryształem i błyszczało. To właśnie wtedy odkryłam podziemną norę z kryształem.
  - Co się stało? - spytałam.
  - Śniła mi się walka... Feniksa i białego konia.
   Potem opowiedział mi resztę. Bardzo się zaniepokoiłam. Jack był kiedyś wyrocznią i powiedział mi kiedyś o tym podobnym śnie. Potrzebowałam tylko jednej informacji żeby go zinterpretować.
  - Ten koń to była klacz czy ogier?
  - Nie wiem... Raczej nie zwracałem uwagi na to, gdy próbowałem ich rozdzielić. Jednak ten koń przemówił głosem mojej matki, więc... Tak, to była klacz.
   Było jeszcze gorzej niż myślałam. Walczący feniks i klacz oznaczały, że coś nas zaatakuje. Klaczą jesteśmy my. Jednak feniksem nie musiała być inna wataha. Mogło to być cokolwiek, ale podejrzewam co to jest. Nie podoba mi się to.
  - Nie, nie, nie... - mruczałam.
   Popędziłam przed siebie, w stronę Zamku Tasaroth. Tuż przed nim wyhamowałam na jednej łapie. Tam zobaczyłam to, czego najbardziej się obawiałam.
   Wielki, czerwony smok siedział na wieżyczce zamczyska. Przeraziłam się. Bestia spojrzała prosto na mnie. Modliłam się do Opuesa, aby mi pomógł. Bałam się, że za moment zostanie ze mnie tylko proch, ale tak się nie stało. Otworzyłam oczy. Smok patrzył na innego wilka, bardzo podobnego do mnie.
   Odwróciłam się i pobiegłam. Shyining siedział w miejscu, w którym go zostawiłam. Zawyłam krótko. Spojrzał na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
  - To się dzieje... - powiedziałam.
  - Co?
  - Smok w zamku! - krzyknęłam. - Shyining, uroczyście mianuję cię dowódcą wojowników. Zbierz wszystkich i przyprowadź tutaj.
  - Dobrze. - powiedział i ruszył w stronę jaskini.
<Shyining?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz