środa, 12 lutego 2014

Od Ortanusa

   Siedziałem nad jeziorem koło lasu.Chciałem popływać, jednak to była jedna z niewielu rzeczy, których najzwyczajniej w świecie nie mogę zrobić. Moje skrzydła były zrobione z chmur i rozpłynęłyby się w wodzie.    Jednak zrobiłem coś co kochałem. Wzbiłem się w powietrze machając swoimi skrzydłami. Kołowałem nad naszymi terenami rozglądając się wokoło. Leciałem nad górami, gdy poczułem mocne uderzenie. Na chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami, ale czułem, że spadam.
   Gdy mogłem już widzieć, zobaczyłem szybko zbliżający się do mnie Wodospad Finn. Wpadłem wprost do niego. Czułem złe moce wpływające do mnie waz z wodą. Skrzydła zniknęły, a ja płynąłem w dół wraz z biegiem rzeki. Wpłynąłem z powrotem do jeziora. Czym prędzej wyszedłem z wody otrzepując się.
   Wiedziałem do kogo pójść. Popędziłem w stronę góry z widokiem na cały las. Gdy już się tam dostałem, wszedłem do jaskini, nawet nie uprzedzając o tym. Zastałem tam Anabells, leżącą na ziemi. Podbiegłem do niej.
  - Proszę, pomóż mi!
  - A co się nagle z tobą stało? - spytała kpiąc sobie ze mnie.
  - Wpadłem do Wodospadu Finn! - wysapałem. Wadera nagle spoważniała.
  - Dobrze, pomogę ci. Mam nawet pomysł jak to zrobić...
<Anabells?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz