Szedłem za tak zwanym Shayning`iem Taka prawda że wszystkich szpieguje ... Tak przyznałem się!
A więc tak chodziłem gdy nagle Delta wszedł do jakiejś jaskini.
Powoli wyjrzałem głową zza otworu.
Ujrzałem tam Shaya gapiącego się na waderę. I to nie byle jaką waderę. Była piękna ...
Otrząsnąłem się z tych myśli.
Wadera zaczęła gadać coś po chińsku a później tylko wgapiała się w basiora.
- Jestem Shayning a ty? - spytał Delta
- Sunset - odparła bez oporu.
- To co przed chwilą zrobiłaś ...
- Sama nie wiem co to było - przyznała.
- Ekhem nie chce przeskadzać ale ...- przerwałem im a obaj wzdrygneli się - Czy może ktoś zauważył moją obecność?
Basior odwrócił się i gdy mnie zobaczył westchnął z ulgą.
- Uff to tylko ty ..
- Tylko ja!? - warknąłem - Tak się wita wilki?!
- Hazelinn - westchnął - Chodziło mi o to że tylko ty w sensie nie jakiś na przykład .. demon!
Od razu rozpromieniłem się.
- No rozumiem!
Wadera przekręciła łeb.
- Kim jesteście?
Nagle przypomnielśmy sobie o jej obecności.
- Hazelinn - ukłoniłem się.
- Mnie już znasz - wtrącił się Shay - Jestem Samcem Delta w Watasze Srebrzystego Nieba.
<Sunset? Brakus wenus totalus ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz