wtorek, 7 października 2014

Od Hazelinn`a

Patrzyłem martwymi oczami na wioskę.
 Czy to znowu ja? Znowu ja ją zniszczyłem ...
Tak patrząc na nią z góry (w sensie taki "urwisko" xD) i zerkając na kolorowe uciekające punkciki.
Odwróciłem się i poszłem po czym zaśpiewałem:

Sam Tsui - Me Without You

(Tam macie tekst ale skoro czeba ...: ):

No, I don't understand
How I held it together
Before I could hold your hand
And I can't, I can't recall
If I knew who I was before
You knew me flaws and all

Whoa, feels like a lifetime ago oh,
And do you know

Who did I used to be?
How was there ever me without you?
Don't want to ever be without you
Without you, me without you

Baby I can't believe
I ever lived or breathed without you
Don't let me ever be without you
Without you, me without you

Lost at sea, I found your shore
And I can't crumble back to the man
That I was before
You're all I am, I'm only this
Since my world was reset
For the better at our first kiss

Whoa, the only world that I know oh,
Is yours alone

Who did I used to be?
How was there ever me without you?
Don't want to ever be without you
Without you, me without you

Baby I can't believe
I ever lived or breathed without you
Don't let me ever be without you
Without you, me without you

And what did I dream about before I knew your face?
In this empty world how did I fill that space?
It's now as though I've always known you'd be the one
To change my life and make the man
That I've become, I've become

Oh, who did I used to be?
And how was there ever me without you?
Don't want to ever be without you
Without you, me without you

Baby, I can't believe
I ever lived or breathed without you
Don't let me ever be without you
Without you, me without you, oh
No, don't let me ever be without you
Without you, me without you

I don't understand
How I held it together
Before I could hold your hand



Markotnie podreptałem nad jakąś łąkę.  Nagle zauważyłem tłustego zająca.
Zaczaiłem się w krzakach. Gdy skoczyłem na królika oczywiście trafiłem w dziesiątkę, Moje pazury zanurzyły się w skórze stworzenia. Gdy wyjąłem je miałem łapy od krwi. Polizałem moje łapy. Co ja w ogóle robię!? 
Ogarnąłem się i chwyciłem w zęby i ruszyłem pod jakiś wielki wygięty kamień. Zacząłem zajadać się smakołykiem. Gdy tylko moje zęby zamaczały się w mięsie oblizywałem pysk z szatańskim uśmiechem. Po chwili pacnąłem się w pysk.
 - Ty idioto! - skarciłem się na głos. 
Nagle usłyszałem szelest. Zauważyłem szare skrzydło i po chwili zza krzaków wyłonił się wilk. 
Wyglądał jakby nie jadł nic od miesiąca.
Z utęskinieniem popatrzył się na moją zdobycz. 
Po chwili obok mnie stanął jakiś zając. Nawet nie patrząc na niego pacnąłem go łapą i podsunąłem poważnie basiorowi pod nos. 
Ten wybałuszył oczy.
 - Okey - mruknął i nieufnie wziął zdobycz. - Mogę cię spytać Co Ty Tu Robisz?
Namyśliłem się,
 - Eeee - zastanowiłem się po czym chamsko odparłem - Jem.
Przewrócił oczami.
 - Jestem Kimm - przedstawił się po czym powoli usiadł obok jedzenia i wziął kawałek.
-  Hazelinn - nagle dostałem wstrąsu energii i położyłem się na trawie - A ty?
 - Eee Kimm mówiłem - przyjrzał mi się uważnie.
 - no wiem Kimm ale jak się nazywasz? - zaśmiałem się psychicznie (zupełnie jak Joker xD).
 Odsunął się ode mnie.
 - No żartowałem Kimmurze - wstałem i otrzepałem się - Chodź. Jak mniemam masz watahę?
Wybałuszył na mnie oczy.
  - S-Skąd wiedziałeś? - szepnął.
 - Zgadywałem - wyszczerzyłem zęby.
<Kimm?>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz