<> <> <>
Siedziałem w niej już z godzinę. Mimo, że było w niej nudno, lubiłem to miejsce. Przyglądałem się lśniącym runom. Moja ulubiona usiadła mi na ramieniu. Dzisiaj była cicha. Widocznie zmęczyła się powtarzaniem na okrągło tego samego słowa. " Los"
Runa siedziała chwilę po czym odleciała. Zawirowała wokół mnie. Rozejrzałem się. Od dawna przestałem zwracać uwagi na rysunki ścienne. Zacząłem się zastanawiać. Może przez to siedzenie w jaskini pamiętam całą historię? Spojrzałem na rysunki. Jeden z nich przedstawiał mój powrót. Inne mnie i Kimmiego jako furię.Ostatni ... Przyjrzałem mu się uważnie. Przedstawiał on postać ... Stał na tylnich nogach które miał nadzwyczaj proste i wydłużone tak jak tułów. Stał w lini prostej, nie pochylał się, jak to często robią wilki stojąc na dwóch łapach. Jednak najdziwniejsza była głowa. Nie posiadał uszu, ani pyska. Sam nie wiedziałem co to jest. Matka mówiła kiedyś coś o "ludziach" pradawnych stworzeniach zza morza. Nagle rysunek oderwał się od ściany! Przybrał postać runy po czym zastukał w wgłębienie w ścianie. Przypomniało łapę o niezwykle wydłużonych palcach, nie posiadała pazurów. Palce miał idealnie złączone z grzbietem łapy. Byłem zły. Ktoś musiał być tutaj przede mną i zniszczyć rysunek łapy. Przyłożyłem łapę do odcisku aby porównać je ze sobą. I wtedy to się stało.
<> <> <>
Nie wiem dokładnie co to było. Wiedziałem jednak, że nie znajduje się w watasze. Poczułem ulgę. Jak dobrze, że poświęciłem trochę czasu na narysowanie kręgu. Kiedy zmysły mi się rozjaśniły, mogłem namierzyć, że tereny nie przypominają lasów.Pod łapami czułem twardą ziemię, tak twardą jak kamień. Ale to nie był kamień. Odważyłem się otworzyć oczy i zamarłem. ZERO zielenimy. ZERO lasów. ZERO czegokolwiek związanego z wilkami. Wszystko było zrobione z tego niby kamienia. Byłem olśniony:
Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Ale jednocześnie poczułem panikę. Gdzie ja jestem!? Muszę się wydostać. Szybko wyciągnąłem lewy pazur i już miałem go przyłożyć do ziemi kiedy zobaczyłem co się stało z moją łapą. Była łysa. I wyglądała jak obrazek w jaskini. Z trudem nie wrzasnąłem. Czym ja byłem gdzie kto jest!??? @#$%^! Chwyciłem się za głowę i pociągnąłem za sierść na głowie. Przynajmniej tam nie wyłysiałem. Stanąłem na dwóch łapach i o dziwo zdałem sobie, że wychodzi mi to znacznie łatwiej. Rozejrzałem się. Byłem w jakiejś ślepej uliczne sam na sam ze śmietnikiem. Chwyciłem odpadek przypominający szkło i uważnie się sobie przyjrzałem:
Aha. Okej. Zgłupiałem. Oszalałem, ŻE CO @#$@#!!!!!
Wybiegłem z ulicy na jej grubszą część. Roiło się tam od tych stworzeń. Warknąłem. Byłem wkurzony. Bałem się, że stanę się znów Furią. A mój magiczny krąg nie działał. Usiadłem pod murem czekając co się ze mną stanie. Obserwowałem ich. Byli dziwni. Tak okropnie ... Się ich bałem. Z tłumu wyróżniała się jedna istota. Była waderą i wyglądała na równie zagubioną. Jej sierść na głowie była jaskrawo różowa. Poczułem do niej jakieś dziwne zaufanie. Spróbowałem zagadać, ale o dziwo za jąkałem się kiedy usłyszałem:
- Łapy! Gdzie są moje łapy!?
To aż za bardzo pasowało do wilka. Zagadałem.
- Thalia?
Odwróciła się. W jej zmutowanej twarzy poznałem zarys jej pyska.
- Shay?
Pogadaliśmy chwilę. (Więcej możecie się dowiedzieć w opie od Thalii bo mi się nie chce pisać)
Zrozumiałem wszystko.
- Znam się trochę na ludziach - chwaliła się Thalia. - Naturalnie powinniśmy być dorośli, ale tutaj wiek liczy się inaczej. Mamy około ... 10 miesięcy.
- ŻE CO!? - zakrzyknąłem. Byłem nastoletnim szczeniakiem. Ekstra.
- Nie mamy magii, ani nic z tych rzeczy. Aby tutaj przetrwać musimy robić wszystko co robią normalni ludzie w tym wieku. Najłatwiej będzie zapisać się do szkoły. Oprócz tortur związanych z siedzeniem w miejscu i słuchaniem, zyskujemy pożywienie i tym czasową watahę. Mam formularze!
Pomachała mi jakimiś papierami przed oczami. Chwyciła mnie pod rękę i zawlokła przed jakiś niedaleko stojący budynek. Było to kłębowisko ludzi! Musiała to być jakaś jaskinia ich Alfy ...
- To jest szkoła! - wytłumaczyła Thalia.
- Jaka jaskinia?
Walnęła mnie.
- To jest Manhattan. Tu nie ma jaskiń idioto! Rozejrzyj się. Niedługo zaczyna się nowy rok i kończą się wakacje, będziemy mogli się zapisać.
Thalia zniknęła gdzieś zostawiając mnie całkiem samego. Rozejrzałem się. Pewna osoba przykuła moją uwagę. Była inna od reszty i też pobudzała we mnie sympatię.

Raz grozi śmierć.
- Hejka - przywitałem się wyciągając łapę ... rękę w jego stronę.
<Kimm? Opowiedz jak się tutaj dostałeś xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz