piątek, 13 czerwca 2014

Od Amicitii i Lionela

   Spojrzeliśmy w niebo. Wszędzie porozsiewane były gwiazdy, nadając naszym oczom, wpatrzonych w światełka, niesamowitych poświat.
   -Ja, Amicitia, z Watahy Srebrzystego Nieba, oddaję wam swój los!
   -Ja, Lionel, z Watahy Srebrzystego Nieba, przekazuję wam swój los!
  Gwiazdy mrugnęły i powoli rozsunęły się, ukazując dziurę w niebie. Przeznaczenie nigdy nie umrze, zawsze będzie trwać. Jest okrutne, podwładne życia, kieruje śmiercią i narodzinami, celem każdego człowieka, czy zwierzęcia. Czasami warto złożyć mu ofiarę, by nie wściekł się i nie zesłał ogni piekielnych.
   Takimi ofiarami stały się te dwa wilki. Same chciały, bo tak nakazał im los. Nikt ni jest wolny, każdym kieruje los. Ale najtwardsi mogą go zmienić. Ale one nie chciały, były słabe.
   Dziura w niebie zasklepiała się, oddając gwiazdom należyte miejsca. A na klifie nie było już dwóch wilków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz