środa, 4 czerwca 2014

Od Thalii ( konkurs 2 )

Przyczesałam patykiem przypominający grzebień sierść i wyszłam z jaskini na suchą glebę pokrytą szczątkami roślin i igiełkami . Nadziałam się na szyszkę i pisnęłam . Po kilku sekundach opanowałam się i poszłam dalej . Kierowałam się ku Mrocznego Lasu . Szłam po ścieżce . Z drzew opadały liście i małe gałązki . Po między iglastymi drzewami przebiegła  lśniąca w słońcu łania . Podniosłam lekko łapę i ruszyłam w pogoń za sarną . Pogoń trwała długo . Z całych sil próbowałam pyskiem złapać jej ogonek albo jej soczysto wyglądającą nóżkę  . Liście wbijały mi się w pysk . Momentalnie przed mną wyrosła gruba  , kolczasta jeżyna  zahamowałam  i pospieszyłam za sarną . W duszy czułam że jak przyniosę taką zdobycz wszystkich obwinę sobie wokół palca . Zaraz co ja nie jestem taka szybko ta myśl przebiegła i przyspieszyłam . Byłam o cztery kroki za łanią . Nagle zza sarenki wyskoczyła jakaś biała wilczyca z zakończeniami zielonkawymi . Przestraszyłam się jej ale później zaczęłam napierać koloru i warknęłam
- Won mi stąd , moja łania . Jeśli nie chcesz zginąć lepiej odsuń się i ładnie idź do swojej nory .-wilczyca spojrzała się na mnie i zarechotała .
-Odważna jesteś jak na członka Watahy Srebrzystego Nieba . Ale nie nie odpuszczę sarny . - wilczyca na bezbronną wyglądającą drapnęłam mnie pazurami .
-Oj , dobry ruch ale nie taki jak ten ... -warknęłam i wyciągnęłam ostre pazury i wkułam w łopatkę wilczycy. Wadera pisnęła i skuliła ogon , spuściła głowę w dół . Po kilku sekundach pisnęła coś pod nosem
- Jestem Lena Zielarka ... zawsze działało na inne wilki . - łza spłynęła jej z oczu i zachlipała
- Proszę nie zabijaj jej , ona jest moją przyjaciółką ... proszę - wilczyca upadła na twarz i zaczęła wyć jak muł . Moje oczy zalane łzami oślepiały mnie . Po kilku minutach ocknęłam się i mówiąc zapytałam
- Dobrze nie skrzywdzę sarny , ale skąd wiedziałaś skąd przybyłam ? - Wilczyca spojrzała na mnie z nadzieją i otarła swoje spuchnięte oczy od płaczu , spojrzała na bułaną łanię a później na mnie . Wreszcie wydała z siebie tchnienie
- Łania mi powiedziała , ona podaje mi wszystkie informacje , które słyszy , widzi i czuje .
- Czyli ty umiesz się telepatycznie porozumiewać z zwierzętami ? - przerywając jej spytałam .
- Tak i nie tylko z roślinami także . - powiedziała skronie .. Oczy załzawiły mi się gdy nadlatujący wiatr miał jakieś magiczne pyły i drobinki . Wilczyca przymrużyła oczy i ruszyła . Ruszyłam za nią . Po kilku minutach doszliśmy do sympatycznej jaskini . Wilczyca machnęła głową i weszłyśmy w trzy do środka . Przetarłam oczy i usiadłam na sianku , który przypominał kłębek wełny . Usłyszałam jakby ktoś przejechał pazurem o ślizgom powierzchnie . Nagle zaczęło coś kłuć w oczy . Zobaczyłam ścianę a na niej odcisk pazurów . Na odcisku zaczęła robić się jakaś tajemnicza piana która oświetlała pomieszczenie .  Przyjrzałam jej się dokładnie , niestety nic nie rozumiałam z tego więc zapytałam Leny
- Co to za czary są ?? - Lena uśmiechnęła się i odpowiedział na to pytanie jakby było banalnie proste .
- Te czary jak ty to nazywasz to tylko sól kamienna pomieszana z węglem plus ..... łajno Figi - i mówiąc to słowo Figa wstawała łapą na śpiącą słodko Figę . Zachichotałam i dodałam
-Niech śpi słodko - po tych słowach zasnęłam .
                                                                             ***
Kiedy się obudziłam zastałam Lunę coś tam grzebiącą przy glinianych garach . Wstałam od trzepałam się i w wilczych podskokach podbiegłam do zielarki .
-Czo robisz ciekawego ? -nachyliłam się i ujrzałam zniesmaczoną twarz Leny . Odwróciła się do mnie i zachichotała . -Coś co ci się przyda na drogę jak sobie już pójdziesz .
- Mam tu zamiar zostać co najmniej 4 dni  . i nigdy mnie stąd nie weźmiesz prędzej  . - zażartowałam . Zielonkawa wilczyca zachichotała i miksturę wlała do małego dzbanka , a później dała go mi i powiedziała
- Ta mikstura uleczy każdą nie żywą osobę lub uśmierci . Jednak pamiętaj są też skutki negatywne np ; utrata pamięci ...-kiwnęłam głową i zabrałam z jej zielonkawych łap gliniany dzbanuszek przypięłam  go do pasa,  którego miałam przewieszonego przez ramię . Na dzbanuszka zakrętce był na wyglądająco szlachetnie biało-niebieski kamyk a do niego przyczepiona drewniana rączka . Od razu zaniepokojona tym kamykiem zapytałam się Leny . Oz patrząc banalnie znów na moje pytanie uśmiechnęła się i powiedziała
-To tylko ozdoba nie przejmuj się tym kamyczkiem . Odwdzięczyłam uśmiech i gdy skierowałam się ku drzwi .
-Nie!- krzyknęła Lena i zatrzasnęła skałę .Odrobina pyłu wleciała do jaskini , ale jak Lena nie panikuje to w takim razie ja też
                                                                       ***
-Choć za mną - powiedziała zielarka i Otworzyła jakąś skałkę w drugiej części jej norki czy jaskini to było przejście do Mrocznego lasu po czym dodała
- Dziękuje za 4 dni spędzone z tobą , ale Jjśli chcesz jeszcze ujrzeć swoich przyjaciół leć cały czas prosto tam znajduje się jeden z twoich przyjaciół - i wypchnęła mnie na ciemny żwir znaczący ścieżkę Mrocznego Lasu .
Popatrzyłam za siebie ujrzałam straszliwego potwora , a pod jego czterema kopytami leżały trupy Leny i Figi.Moje oczy zaczęły topić się w łzach , Znienacka wyskoczyła ciemna postać zza krzaków . Byłam słaba i położyłam się na żwir .
- Uważaj Thalia . - ledwo usłyszałam ten głos i wtedy ...
Obudziłam się w jakiejś jaskini , a przed moimi zmrużonymi oczyma ukazały się trzy znajome wilki znaczy Kimike , Katrina i Stranger uśmiechnęłam się do nich i zasnęłam .
< Kimike ? Katrina ? Lub ktoś nawet może być trup >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz