wtorek, 3 czerwca 2014

Od Kimm'iego

   Od niedawna nie spotykam wilków. Samotnie siedzę na cmentarzysku w lesie Migra' Eluno w którym mieszkałem. Oglądałem groby widząc jedyne znane mi imię: Opelissa. Była to jedyna wadera w mym lesie. Opeli to jedyna ma przyjaciółka. Ona nauczyła mnie starożytnego języka ziemi. Jednak zginęła. Morto spalił ją żywcem. Zanuciłem jej ulubioną piosenkę.
" Mi equesse der amike,
uso mende lunto mi.
Shepe meku de amore,
Equesse, o equesse..." (tłum.
Moja przyjaźń wiecznie trwa,
i codziennie o nią dbam.
I pomaga mi zrozumieć mą miłość.
Przyjaźń, ooo przyjaźń...)
    - Tęsknisz.? - Usłyszałem za plecami. Shay.
    - Nie. Miłość... Mnie nie obchodzi. - Powiedziałem z udawaną obojętnością odgarniając grzywkę.
    - Kimm... Rozumiem jak ci ciężko... - Zaczął. Odtrąciłem jego łapę z gniewem w oczach, a jednocześnie łzami.
    - Nie! Ciebie nie porzuciła rodzina, a potem partnerka! I jeszcze to! -Krzyknąłem pokazując mu ranę na skrzydle. Świeciła się szkarłatem i złotem w blasku słońca.
    - Blizna?
    - Nie. Zniewaga boga. Morto mnie nienawidzi. Nie wiem niestety czemu.
    - Bo masz boską krew. - Powiedział zimny ton.
    - Morto... - Powiedziałem z nienawiścią.
    - Morto?! - Wykrzyknął Shay przerażony.
    - Och Shayning. Brat tej znanej Thalii. Taak. Obserwuje waszą watahę. Umierają bo JA tak każe. - Zaśmiał się.
    - Czekaj, czekaj... JA MAM BOSKĄ KREW?! - Zapytałem zdziwiony.
    - Tak... Jesteś wnukiem Bosque. Twoja rodzina cię nie porzuciła. To Bosque powiedział, że uczyni twe szkolenie samodzielnie. Każde twe rozwiązanie, pomysł, obrona... To wszystko on. TY będziesz jego następcą.
    - CO?!
<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz