środa, 4 czerwca 2014

Od Katriny(Konkurs 3)

Siedziałam za krzewem ,, podsłuchując '' rozmowę Shayninga i Kimm'iego. Nie wytrzymałam i ujawniłam się.
- Witaj Kimm - ukłoniłam się Alfie.
- Czego tu szukasz?!-odpowiedział zdenerwowany Kimmy.
- Dawno nie rozmawialiśmy. Dokładnie pół roku. Ja... Też wiedziałam. Wiedziałam o tym o czym wie Shay i teraz i ty...
- I nic mi o tym nie powiedzieliście?!
- W naszej watasze jest jeszcze kilku potomku bogów. Ale kto to jest? To nam nie wiadome - odpowiedział Shayning.
- Wkrótce spróbujemy to odkryć - dopiero teraz zobaczyłam, że mój medalion świeci. Podeszłam do Kimm'iego, a ten ( talizman nie Kimmy  ) zaczął świecić bardziej.
- Co to jest?
- Sama nie wiem. Odkryłam o nim tylko tyle, że posiada moce uzdrawiające.
- Jak to uzdrawiające?
- Wczoraj uratowałam twoją córkę. Byłam o mały włos od śmierci, ale ten medalion mnie ocalił.
- Ja... Nic o tym nie wiedziałem. Dziękuję. Teraz moją rodziną są tylko moje dzieci...
Rozmawialiśmy chwilę. Shay wyjaśniał Kimm'iemu, że wkrótce jego boska strona się ujawni. Osiągnie on nieśmiertelność.
- Kimm, przepowiednia się spełnia.
- Jaka przepowiednia?
- Rodzice mi o niej mówili. Ja jednak sądziłam, że to same brednie. Teraz to wszystko ma sens...
- Jak ona brzmi?
- Kiedy król lasu zginie,
Władzę obejmie jego wnuk.
Zjednoczy on innych półbogów,
A dzięki temu nastanie nowy dzień... Reszty nie pamiętam. Przepowiednia ta jest spisana w prastarej bibliotece, którą odkryli Lili i Muzyk. Mogę to sprawdzić, ale to zajmie trochę czasu.
- Poszukam z tobą - oznajmił Kimm. - Razem pójdzie nam szybciej.
- Ruszajmy na zachód.
Z samego rana wyruszyliśmy. Kilka minut potem, znaleźliśmy się na miejscu.
Przeszukaliśmy tony ksiąg i nic nie znaleźliśmy. Została jedna. Jedna mająca co najmniej tysiąc lat. Otworzyliśmy ją razem ( bo okładka była ciężka, chyba z nie wielką ilością metalu ).
Chwilę później znaleźliśmy dalszą część przepowiedni.
,, Kiedy wnuk pana lasu i jego towarzyszka odnajdą pozostałych,
Ich życie zmieni się i nic nie będzie takie jak wcześniej...''
Nic więcej nie było. Wydawało mi się to podejrzane.
Nagle sufit pomieszczenia zaczął walić się nam na głowy. Zabrałam księgę ze sobą i wybiegliśmy z budynku.

< C.D.N. Albo nie nastąpi >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz