Gdy się obudziłam, wypoczęta i gotowa do dalszej drogi, na mój pysk padło światło wschodzącego słońca. Otworzyłam oczy i podskoczyłam, kiedy usłyszałam za sobą głos.
-Już się wyspałaś?
Odwróciłam się i wystawiłam pazury. W pierwszym momencie stałam wgapiona w wilka, nic nie rozumiejąc. Po chwili uspokoiłam się. Nie byłam przyzwyczajona do obecności kogoś innego obok mnie. Odetchnęłam głęboko, w pełni wdychając świeże powietrze, czując się odprężona i chcąc jak najszybciej zobaczyć okolice i inne wilki, ale gdy wyszłam z jaskini oślepił mnie blask słońca, które nieśmiało wystawiało pierwsze promyki poza linię horyzontu. Teraz wiedziałam, o co chodzi z Watahą Wschodzącego Słońca.
Wbiłam wzrok w wilka, który stanął obok mnie. Widać, że rozkoszował się chwilą w równym stopniu co ja.
-Lionelu...
-Lio, mów na mnie Lio.
-Dobrze, Lio...Zapoznasz mnie z kimś z twojej watahy? - spytałam podskakując z wyczekiwaniem w miejscu. Wilk wyglądał na zaskoczonego moją niewyczerpaną energią i wesołością.
-Ja...Jasne.
Wyruszyliśmy od razu. Szliśmy krętymi ścieżynami w lesie, przeszliśmy polanę, lub dwie, na których zachwycałam się zielenią i pięknem trawy i kwiatów. Lio patrzył na mnie coraz bardziej zszokowanym wzrokiem.
W końcu zobaczyłam jakiegoś wilka. Była to bardzo ładna wilczyca. Podbiegłam do niej i wręcz rzuciłam się na nią. Wszystkich dzisiaj zadziwiam, stwierdziłam, gdy zobaczyłam jej wyraz pyska.
-A to kto? - spytała wlepiając we mnie wzrok.
-To Kimike. Kimike, to Katrina. Przyszła wczoraj do mnie i Charlie. Nie wyglądało na to, żeby miała dom, a nawet to potwierdziła i zapytała, czy może dołączyć do watahy. Kimm i Shay się zgodzili. Jest strasznie samotna.
Przytuliłam ją jeszcze mocniej. Chciałam zostać w jej objęciach resztę życia.
-Nigdy nie miałam matki. - wypaliłam - Pamiętam tylko czarną jaskinię gdzieś daleko, ciemność i ciemność. Nic praktycznie nie wiem o swojej przeszłości. Tylko, że w wieku 4 miesięcy uciekłam z ciemności. Ogółem, nic o sobie nie wiem.
A z pewnością, dlaczego wzięło mnie na zwierzenia. Popatrzyłam na Katrinę, a ta przytuliła mnie i powiedziała...
<Katrina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz