czwartek, 19 czerwca 2014

Od Katriny

Idąc korytarzem, który prowadził do biblioteki, zobaczyłam, że zamiast jednego, wąskiego przejścia były dwa. Wybrałam jeden, którego wejście wydawało się mniej ciekawe. Gdy doszłam do wielkich, żelaznych drzwi, moją pierwszą reakcją był szok.
Kiedy roztwarłam wrota, ujrzałam złotą i ogromną bibliotekę. Była o wiele większa od tamtej i miała więcej ksiąg sięgających być może XII wieku n.e. Otworzyłam jedną z tajemniczych ksiąg. Na każdej ze stron widniały czterowiersze. Trzy o podobnym rozpoczęciu.
,, W odmentach wód zdobywcy
Na zachodzie,
Lew i dwoje ryb zjednoczą Białą Armię
Która położy kres rzondom Czerwonego wilka. ''
,, W odmentach wód zdobywcy
Na zachodzie,
Dziecięca piosenka zwycięży tam,
Gdzie Armia nie może. ''
,, W odmentach wód zdobywcy
Na zachodzie,
Potomek Alfy ch... ''
Nagle spostrzegłam wydartą kartkę po ,, Alfy ''. Przesuwałam powoli stronice w poszukiwaniu fragmentu tekstu, bo przecież mogła się gdzieś zawieruszyć.
Po ok. 5 minutach miałam wizję.

* * *
Jestem nad klifem. Kolos leży obok mnie martwy. Podchodzą do mnie Jack i nieznajomy mi wilk.
- Myślałam, że nie żyjesz - warknęłam.
- Żyję i mam się dobrze. Doszły mnie słuchy, że wybrano nową Alfę - zaśmiał się. - Czy to ty?
- Owszem. - rzekłam spoglądając kątem oka z rozpaczą na martwego partnera.
- To tylko fikcja. Ten obraz, zapachy. Jednak mogą stać się rzeczywistością. Twoje uczucia do niego mogą zniknąć.
- Nigdy! - krzyknęłam ze łzami w oczach. Jack odrzucił mnie swoją barierą ochronną, a ja upadłam z bólem na kark. Brat byłej samicy Alfa zauważył mój amulet i błyskawicznie zerwał go z mojej szyi. Straszliwy ból przeszył mnie, a szczególnie serce. Był to prawdziwy ból.
* * *
Pobiegłam szybko do Kolosa. Zastałam go w naszej jaskini. Podbiegłam do niego szybko i wtuliłam się w jego futro.
- Obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz... - szepnęłam.

< Kolosie? >



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz