Kimike wydawała się taka słodka.
- Czuję się trochę jak bym trzymała swoją córkę, ale ty jesteś bardziej przytulaśna.
Waderka podskoczyła i wskoczyła na grzbiet Lionela. Wyglądało to trochę dziwnie, bo następnie weszła na jego głowę i spadła z niej.
Ta różowa wadera miała w sobie tyle energii jak żaden inny wilk.
- Wiesz co mała, znam wiersz o kolorze twojego umaszczenia.
- Jaki?
- Różowy,
to kolor bardzo zmysłowy.
Kojarzy się z młodym winem,
co uderza przyjemnie do głowy.
Lubią ten kolor młode waderki
i te starsze całkiem,
bo kojarzy się też ze szczenięcym
różowiutkim ciałkiem.
Różowe są zachody i słońca wschody,
a także – jak przypuszczam - do nieba schody.
- Fajny. Lion, gdzie jest Charlie?
- Gdzieś na pewno.
Po tych słowach Kimike w podskokach poskakała szukać Charlie.
<Kimike? Sora, że krótkie ale nie mam weny ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz