niedziela, 1 czerwca 2014

Od Strangera

- Amy! - krzyknąłem i chwyciłem ogon wadery, lecz niewiadoma siła odepchnęła mnie, a ogon wyślizgnął mi się z zębów. Amy spadła. Rzuciłem się za nią.Kiedy moje ciało uderzyło o wodę, spojrzałem w dół. Ciało Amy miotało się przez chwilę na dnie zanim zamarło.Objąłem ją i wypłynąłem na brzeg, miotając się w ataku kaszlu. Spojrzałem na Amy. Leżała z zamkniętymi oczami na piasku.
 ,, Nawet nieprzytomna jest słodka"
Dotknąłem nosem jej ciało, a z jej ust wypłynęła cała woda. Wiedziałem że nic już nie pomoże. Tylko czas. Usiadłem obok. Musiałem jej pilnować. Nie mogłem jej zanieść, to pogorszyło by sytuację. Wystarczyło czekać.
 Słońce dochodziło już do horyzontu, ale ja nie spuszczałem wzroku z Amy.  Minęło tak kilka dni. Usłyszałem pogłoski o śmierci Alfy, ale ja nie mogłem tego sprawdzić.Musiałem zostać. Po paru dniach bez jedzenia , zdawało się, żę Amy drgnęła. Spojrzałem na nią z nadzieją. Chwile później kaszlnęła i otworzyła oczy.
<Amy? Brak weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz