niedziela, 1 czerwca 2014

Od Kimm'iego


   Płakałem. Wszyscy patrzeli na mnie spokojni.
    - A wy co?! - Warknąłem przez łzy. - Nie czujecie co to strata!
   Ukazałem kły i rzuciłem się do ucieczki. Na mojej drodze stanął Liz. Rzuciłem mu krótkie nienawistne spojrzenie i warknąłem. Szczenię w popłochu pobiegło do swej siostry. Uciekałem z łzami w oczach. I wtedy...
~~
   Charlie stała przede mną i wyglądała inaczej... Nastroszona, gotowa do walki. Wkurzała mnie.
    - Co ci Ki... Ojcze?! - Krzyknęła. Owszem zdziwiło mnie słowo ojcze ale dalej czułem nienawiść do wszystkich.
    - Odsuń się młoda. Nawet ty! - Rzuciłem. Charlie stała jak wrośnięta w ziemię. Rzuciła się na mnie.   Odrzuciłem ją skrzydłem. Biegłem dalej.
~~
   Siedziałem już godzinę na skraju lasu. Płakałem. Nagle zobaczyłem ducha Sombry.
    - Nie płacz, kochany. - Powiedziała uśmiechnięta. Spojrzałem na nię z nienawiścią.
    - Idź... ODEJDŹ! - Warknąłem. - Czego tu szukasz?! Do czego ci jestem potrzebny?! CZEMU MNIE ZOSTAWIŁAŚ?!
    - Kimm...
    - Zamknij się! Jak mogłaś?! A ja cię kochałem...
   Uciekłem. Rozsunąłem skrzydła i wyskoczyłem do góry. Czułem cios w serce.
    - Kimm kocham cię do teraz.
    - Ta łatwe wytłumaczenie. Zwaliłaś na mnie całą robotę, osierociłaś dzieci i mnie porzuciłaś. - Odwróciłem się do niej i powiedziałem szeptem: - A ja miałem nadzieje, że wreszcie będę mieć rodzinę...
   Unosiłem się akurat nad klifem.
<Sombra? Jak możesz dokończyć...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz