- Zostanę z tobą tak długo, jak tylko się da - oznajmił Shay.
- Nie musisz, poradzę sobie sa...
- Powiedziałem, że tu zostanę. I tak będzie - podszedł do wyjścia jaskini wyglądając demonów. Kiedy upewnił się, że ich tam nie ma, wyciągnął coś. Jakaś siatka.
- Co to do Noche i Tago jest? - zapytałam podnosząc się.
- To coś, przez co nie zobaczą ciebie i mnie demony - powiedział wieszając to. Wątpiłam, że utrzyma się to choć jedną noc, ponieważ Shay jest raczej artystą niż tkaczem. Wolałam jednak trzymać język za zębami. - I jak?
- To jest... Zielone - stwierdziłam dotykając włókien łapą. - Wodorosty?
- No tak... Moim żywiołem jest woda a nie natura, więc wziąłem wodorosty - powiedział Shay z miną psychopaty na pysku.
<Shay? Ty psychopato, wodorosty? What? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz