poniedziałek, 23 lutego 2015

Od Shayninga CD Anashelle

Rozciągnąłem plecy, niczym kot.Rzuciłem spojrzenie na otwór wyjścia, zdając sobie nagle sprawę, że jestem u mojej partnerki, i nie wleci tutaj Hiver. Anashelle wpatrywała się we mnie trochę dziwnym, uśmiechniętym wzrokiem.
Nie wytrzymałem.
- Co? - zapytałem uprzejmie.
- E, nie nic - odwróciła szybko wzrok. - Muszę gdzieś udać... Nie czekaj na mnie.
- Gdzie? - odparłem odruchowo, ale Ana posłała mi jedno z tych swoich tajemniczych spojrzeń, po czym wyszła, zostawiając mnie samego.
<> <> <>
Wróciłem do swojej jaskini. Hiver wychlał mi całą wodę, musiałem napełnić zbiornik znowu, co nie okazało się problemem.  Nazbierałem świeżych liści z dworu, po czym wysysałem z nich całą wodę i skierowałem w stronę poidła. Rów zapełnił się błyskawicznie, a liście straciły swoją barwę, i stały się kupą chrustu.
Do jaskini wleciał Hiver.
- Wiesz, jaskinia to nie jest dobre miejsce na kompostownik.
- Zamknij się.
Hiver usiadł na skraju zbiornika i zaczął czyścić sobie pióra.
Nagle do jaskini weszła Anashelle. Z prędkością światła wyrzuciłem kupę liści w kąt, czyli tam gdzie siedział mój ptak.
Prychnął.
- Shay, muszę ci coś powiedzieć - szepnęła.
- Hiver, wynocha. - rzuciłem automatycznie.
- Nie przeszkadzajcie sobie mną - odparł sokół, jednak ja już zdążyłem go wywalić, na dziób.
Kiedy byliśmy sami, zapytałem:
- Tak, Ana?
- Jestem w ciąży.
Nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać.
< Ana? Wybacz, że tak krótko, ale mam Thalię na plecach>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz