środa, 25 lutego 2015

Od Shayninga CD Anashelle

- Byłam zmęczona - usprawiedliwiła się Ana. - I głodna... - dodała po chwili.
To obudziło moje zmysły. Postawiłem uszy.
- Jesteś głodna? Zaraz ci coś przyniosę.
- Naprawdę, nie trzeba - jednak po jej minie wywnioskowałem co innego.
- Zaczekaj tu.
Wyszedłem z jaskini. Bariera zafalowała pod moim ciałem. Wciąż nie mogłem się pozbyć nawyku, że po przejściu przez ścianę, otrzepuje futro jakby było mokre. Faktycznie, takie uczucie mi towarzyszyło.
Nie miałem czasu na szukanie zwierzyny. Podreptałem nad jezioro.
Za pomocą magii wody udało mi się wyłowić parę ryb. Chyba wystarczy, by nakarmić głodną waderę w ciąży.
Kiedy wróciłem przez barierę, Anashelle dalej leżała na swoim legowisku.  Rzuciłem jej ryby. Partnerka uprzejmie podziękowała, po czym powąchała pierwszą rybę ze stosu. Kiedy się odwróciłem, z pożywienia zostały tylko ości. Anashelle wdzięcznie otarła sobie pyszczek.
 - Wow - uniosłem brew. Anashelle zarumieniła się.  Sprzątnąłem szybko ości, aby nie robić bałaganu.
Na dworze, wypłukałem je, aby ich zapach nie przyciągał niczego niepotrzebnego. Heh, normalnie żywcem z zachowania Sashy. Posmutniałem. Sasha... Była taką dobrą przyjaciółką.... A teraz jej nie ma... Shantery też.
Tęskniłem, za tymi co odeszli. Ten ból rozprzestrzeniał  się tak szybko... Niczym śliski cień, oplatający moje serce, rozrastał się jak bluszcz, wbijając swoje kolce w moje wnętrzności.
Łapy mi zamarły. Puściłem ości, które opadły na dno. Przynajmniej wrócą do swojego środowiska.
Powinienem wracać. Nie mogę tak długo zostawiać Any bez opieki.
Kiedy wracałem do jaskini moją uwagę przykuły dwa kształty. Jeden większy od drugiego i czarny, a tamten brązowy.
 Hiver i Tivo wracają ze zwiadów, aby przekazać stan Kimmiemu. A tak się składa, że ja też chciałem go znać.
Pomachałem im.Dwa sokoły zleciały w moją stronę. Hiv usiadł mi na łopatkach, Tivo zakleszczył szpony o konar, po czym zmienił się w wysokiego   wilka i głębokim spojrzeniu.
- Jak tam? - zapytałem brata.Tivo westchnął.
- Nie jest dobrze. Gniazdo demonów, rozprzestrzenia się. Gromadzi ich się coraz więcej. Ich transmutacja jest szybsza i silniejsza. Jeśli zaraz nie zaczniemy działać, zginiemy.
- Dobrze. Nie będę wam zabierać więcej czasu. Lećcie, przekażcie Kimmiemu. A! Hiver! - zawołałem do odlatującego sokoła, kiedy Tivo już dokonał przemiany.
Skupiłem wzrok na wodzie. Jej tafla zafalowała. W jednym miejscu rozległ się plusk, i z wody wyskoczyła ryba, prosto do rozwartych szponów Hiva. Sokół chwycił mój podarunek i odleciał.
Wróciłem do jaskini.
Ana wyglądała źle.
< An?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz