środa, 25 lutego 2015

Od Shayninga CD Anashelle

Przetarłem oczy. Byłem równie zmęczony. Chciałem spać, ale nie mogłem. Nie dlatego, że musiałem pilnować Any. Coś mnie blokowało.
Ziewnąłem. Ułożyłem się obok. Miałem nadzieję, że zasnę.
Noc przybrała swoją pełnię. Było tak ciemno, że nic nie widziałem. Gdyby nie dźwięki, myślałbym, że umarłem.
Po chwili zapadłem w ciemność.

 Śniły mi się dziwne i nienaturalne rzeczy. Najpierw znalazłem się na polance, przed jaskinią Anashelle. Polana wyglądała inaczej. Brakowało trawy w tej części, jaskinia nie była porośnięta bluszczem, ani co gorsza, nie posiadała zabezpieczenia.  Wszędzie kłębił się dym.
- Szayning, uważaj! - usłyszałem znajomy głos po czym coś gorącego otarło mi się o łopatki. Skoczyłem przed siebie. Po chwili usłyszałem krzyk i ambitny kaszel, przerywany śmiechem.
Skądś znałem tą sytuację. Deża vi? Coś upadło z głuchym łoskotem obok mnie. Przywarłem do ziemi i zacząłem pełzać przez pył w stronę dźwięku. Coś odepchnęło mnie na bok i nagle zobaczyłem znajomą twarz.
Kiiyuko.
Skąd..?
Pył opadł. I teraz wszystko widziałem. To ona kaszlała. To Sombra krzyczała "Uważaj" i ona mnie odepchnęła. Śmiech należał do Jacka, który miał podbite oko.
A Lionel upadł na ziemię.
Wszystko pamiętam. Pamiętam to zdarzenie!
Nagle się obudziłem. Odetchnąłem. Był środek nocy, partnerka jeszcze spała. Czemu akurat ten moment mi się przyśnił?
Coś zadudniło, a ja poderwałem się z miejsca. Co... Co to było? Serce zabiło mi jak szalone, po czym zwolniło swój rytm. Spokojnie... Może coś zleciało na zewnątrz.  Chciałem znowu się położyć, lecz ktoś znowu zapukał. Co do...?
Spojrzałem w stronę wejścia. W ciemnościach fioletowawy odcień bariery ledwo się kołysał. Jednak za nim...
Ujrzałem ciemny kształt. Wystraszyłem się. Cień poruszył się i zapukał znowu. Może to ktoś z przyjaciół?Jeśli to wilk, to czemu po prostu nie wejdzie...? Nagle ciarki mnie zjadły. A może to demon...? W takim razie tu nie wejdzie.
Powoli podszedłem. Ciemny kształt nabrał ostrości. Teraz wiedziałem, że to wilk. Jednak nie nabrał kolorów. Albo był naturalnie czarny, albo to przez cień rzucany przez bluszcz.
Ana obudziła się.
< Ana? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz