piątek, 11 kwietnia 2014

Od Amicitii CD Sombry

   Trochę nie wiedziałam o co jej chodzi z trudniejszym. Po chwili potrząsnęłam łbem i pobiegłam w stronę najbliższych siedlisk ludzkich rzucając coś przez ramię. Sombra podniosła łapę i jakby chciała coś dodać, ale mnie już wtedy nie było.
   Ludzkie miasteczko było dosyć daleko, mianowicie około 2 dni drogi piechotą. Ostrym biegiem 1 dzień. Dotknęłam medalionu Anny, żeby dodać sobie siły. Wyrobiłam się w pół dnia. Zostało mi jeszcze na powrót.
   Domy na przedmieściach były wielkie, jakby była to najbogatsza dzielnica miasta. Mruknęłam coś, sprawdziłam ostrość pazurów, jakby coś poszło nie tak i weszłam na osiedle.
   Zobaczyłam człowieka. Zawarczałam mimowolnie. Dziewczyna miała około 18 lat, dopiero co weszła w ludzką dorosłość. Podeszłam do niej, a ona krzyknęła i wbiła się plecami w samochód, patrząc na mnie przerażona. Usiadłam obok niej i wydałam z siebie kojący dźwięk. Popatrzyłam na nią maślanymi oczami. Ściągnęła brwi. Widziałam, że przekonuje się do mnie. Wstałam,a ona zdziwiła się. Powiedziałam parę słów w starożytnym języku, który znał każdy. Zdziwiła się. Poprosiłam w nim ją o farbę. Chyba zrozumiała, bo poszła po coś do garażu. Po chwili wyszła z różową i czarną farbą w ręce. Miała też jakąś torbę. Dała mi wszystko i założyła torbę, do której włożyła farbę. Pokiwałam łbem. W tej samej sekundzie z domu wyszła jakaś starsza kobieta i krzyknęła. Uciekłam jak najszybciej mogłam.
   Doszłam do jaskini, gdzie siedziała moja alfa. Zerknęła na mnie. Jej oczy rozszerzyły się. Podeszła do mnie, a z niebieskich oczu promieniowała troska.
    -Co ci się stało? - spytała zaniepokojona.
    -A co? - podzielałam jej uczucia.
    -Zmieniłaś się...
   Spojrzałam w kałużę. Rzeczywiście, wyglądałam inaczej. Ponurzej.
<Sombro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz