Trąciłem ją lekko nosem.
- Masz ochotę na nocny spacer? - spytałem. Kat uśmiechnęła się radośnie, po czym wyszliśmy z jaskini. Spacerowaliśmy sobie podczas pełni po plaży. Złocisty piasek łaskotał mnie w łapy, a fale je obmyły. Było przepięknie.
Po godzinie wróciliśmy do jaskini. Zanim ułożyliśmy się do spania, szepnąłem jej do ucha:
- Chciałbym mieć syna albo córkę... - uśmiechnęła się, a ja ten cudowny uśmiech odwzajemniłem. Dobrze wiedziałem co on oznacza.
Że już niedługo tę jaskinie nie będziemy dzielić tylko my.
<Katrino?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz