środa, 23 kwietnia 2014

Od Strangera

   Odbiegła zostawiając za sobą iskrzące się ślady. Odprowadziłem ją wzrokiem.
    - ,,Fajnie. Też mi na tobie zależy" - warknąłem w myślach.,, - Uciekaj i rycz. Tylko nie licz na moją nic nieznaczącą dla ciebie pomoc!"
   Zacisnąłem kły i nieśpiesznie odszedłem w stronę lasu. Byłem niewzruszony tym co się stało. Nie, nie jestem zrozpaczony. Raczej obojętny. Taki jaki zawsze powinienem być. Stanąłem na chwilę i pokręciłem głową. Nigdy ICH nie zrozumiem. Ruszyłem znów.
   Podczas drogi zauważyłem, że codzienne kuśtykanie na chorej łapie zmieniło się w twarde stąpanie.Jak to...? Wyzdrowiałem...? Nagle za krzaków wyszedł Shayning.
     - Shay...? - zapytałem unosząc brew.Basior spojrzał najpierw na mnie potem spuścił wzrok na dyndający mu na szyi medalion.
    - Aaa to ... Takie tam małe sztuczki lecznicze...
   Spuściłem wzrok na nogę. Niegdyś groźnie zakażona rana zmieniła się w bezbronną bliznę. Spojrzałem na niego twardo.
    - Dzięki ...
    - Stran, coś nie tak...?
   Rzuciłem mu chłodne spojrzenie.
    - Nie ... - warknąłem, odwracając wzrok, mając nadzieję, że nie ujrzał napiętych mięśni na moim pysku.
   Przypomniałem sobie słowa Amy... Ja, za słaby!? Niech sobie myśli co chce lecz nigdy się nie dowie kim naprawdę jestem... Porzucając temat, oddalając się od Shay`a, zacząłem obmyślać sprawę bardziej godną uwagi niż fochy obrażonego srebrnego dziwoląga. Przełknąłem gorzko ślinę. Jak mogłem tak o niej pomyśleć...? Zresztą wcale mnie to ni obchodzi. Próbowałem przypomnieć sobie swoją przeszłość. Idąc na przód wysilałem umysł by znaleźć cokolwiek. Stanąłem stabilnie na skale, wiatr owiewał mi futro. Poznać prawdę mojego pochodzenia...Dobrze wiedziałem gdzie szukać.Odwróciłem się. Nie będę miał na sumieniu, że opuszczam chwilowo watahę. Zresztą jestem dla nich taki ,,ważny" , że na pewno nie zauważą mojego zniknięcia. Skoczyłem przed siebie, ruszając, nie pożegnawszy się z nikim. Gnałem w stronę jednego miejsca, którego miałem w pamięci. Gdy o nim myślę, głowę zalewami chłód, ale jednocześnie ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Tam są odpowiedzi na moje pytania...
(C.D.N) lub <Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz