wtorek, 29 kwietnia 2014

Od Strangera CD Amicitii

   Wadera rzuciła się na ziemię rozdrapując skórę do krwi. Rzuciłem się obok niej i chwyciłem za nadgarstki (o ile wilki mają nadgarstki)
    - CO TY DO CHOLERY ROBISZ!? - wrzasnąłem w panice, oglądając obrażenia. Amy przestała rzucać się na wszystkie strony. Spojrzałem w jej oczy. Były puste i zamglone, wpatrujące się w punkt gdzieś nade mną. Opadłem pozbawiony nadziei. 

    - Co ty zrobiłaś ... - wyszeptałem puszczając nieruchome łapy. Spuściłem głowę. Nie ma już nadziei... Sombra przykucnęła obok. Jej skrzydła opadły bez życia. Ale ja patrzyłem ciągle na nieprzytomne, może nieżywe, ciało Amy. Pierwsze łzy ślizgnęły po moich policzkach. Poczułem czyjąś łapę na ramieniu, więc szybkim ruchem strząsnąłem ją z siebie. Dalej już nie pamiętałem co się stało. Ktoś wyprowadził mnie z jaskini. Czy się rzucałem - nie pamiętam. Ktoś wyniósł Amy, nie wiadomo dokąd. Świadomość wróciła do mnie kiedy spostrzegłem, że znajduję się na wrzosowisku. Wiatr targał kępami trawy, w powietrzu unosił się chłód. Schyliłem nisko głowę prawie dotykając nosem ziemi.
    - Dlaczego ... - wyszeptałem, jakby oczekując odpowiedzi od ziemi. Trawa zafalowała od moim oddechem. Ale po policzku potoczyła się tylko jedna łza. Nagle usłyszałem szaleńczy tupot i urywany oddech.
    - Stran! - wrzasnęła nadbiegająca Lili. - Amy...Coś jest nie tak ...
   Bez słowa pobiegłem za nią. Oczywiście, że jest coś nie tak! Amy jest chora i chyba nieżywa! Jednak kiedy dotarłem do jaskini Lili, musiałem się uszczypnąć. Amy siedziała na wykładzinie z siana. Wzrok miała nieprzytomny i urywany oddech.
    - Amy ... - opadłem na kolana.Ona żyje ... Wadera wstała. Trzęsły jej się nogi. Kiedy uniosłem głowę spostrzegłem, że coś dziwnego dzieje się z jej twarzą. Brakowało jej wyrazu, patrzyła na mnie dziwnym, obcym wzrokiem.
<Amy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz