Spojrzałam na nowe skrzydło i posmutniałam nieco. Wiedziałam, co zaraz się stanie.
Zgodnie z moimi oczekiwaniami skrzydło uschło i obróciło się w pył, jakby ktoś w błyskawicznym tempie je spalił. Kimm wyglądał na wstrząśniętego.
- Ja... Nie chciałem... - zaczął się jąkać.
Machnęłam tylko łapą i westchnęłam.
- Od wypadku minął już ponad rok. Nawet, gdyby skrzydło nie odpadło, to i tak byłoby bezużyteczne.
Nie docierałyby do niego sygnały nerwowe.
Spojrzałam na słońce, które powoli zachodziło. Łąka została oświetlona ciepłym, delikatnym światłem w odcieniach pomarańczu.
- Piękne, prawda? - zachwycił się basior.
Nic nie odpowiedziałam. Czemu właściwie zachwycamy się, że coś jest "piękne", a coś innego jest "okropne"? To nie ma znaczenia.
<Kimm? Nie musisz dokańczać, jeśli nie chcesz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz