Rano miałem tak dużo siły że nie mogłem stanąć na nogach.
Obok mnie leżała Katrina najwyraźniej wyspana.
- Jak minęła noc? - spytała uśmiechnięta. - Bo mi wspaniale!
Westchnąłem słabo i zmusiłem się na uśmiech.
- Mi..dość.. dobrze.. - skłamałem - Masz ochotę na poranny spacer?
Wadera wstała.
- Z wielką chęcią!
Gdy przechodziliśmy przez nasze ulubione miejsce znalezione przez Katrinę zobaczyłem małe stworzonko w krzakach. Przez chwile wpatrywałem się w jej wielkie oczy.Było zielone i miało żółte oznaczenia.
Podszedłem do niego i zrozumiałem że to żaba.
- Mogę w czymś pomóc? - spytała piskliwym tonem.Katrina też ją zobaczyła i podeszła. Wstrzymałem oddech na dźwięk jej głosu.
- Oj, przepraszam nie przedstawiłam się - żabka ukłoniła się lekko - Jestem Shiara mieszkam tu od dzieciństwa i nie mam za bardzo co tu robić.
- Jakaś ty ładna - pisnęła zachwycona wadera.
W istocie najwyraźniej ten komentarz przypadł do gustu.
- Dziękuje - uśmiechnęła się do niej - Czy mogę się wam przydać za tak wielką pomoc?
Popatrzyliśmy po sobie.
- Ale dlaczego? - wypaliła Kat.
- Dlatego że swą obecnością odgoniliście węża który próbował mnie zjeść.
Uśmiechnąłem się w grymasie.
- No cóż...przydał by mi się towarzysz...
- Oczywiście z wielką chęcią się zgodzę nie licząc tego że pełno tu węży i uwielbiam wilki - krzyknęła dość szczęśliwa.
Gdy wróciliśmy żaba od razu zasnęła, razem z Katriną.
<Katrino? Chcesz być w ciąży? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz