Byłam zdziwiona odpowiedzią Kolosa.''Tu jest przynajmniej nie jak w moim prawdziwym domu''.Nie odpowiadałam przez chwilę ale nagle się odezwałam.
- Ale o co tobie chodzi?Nie rozumiem...
- Mój ojciec zamordował wszystkich z mojej rodziny...Ale ja jakimś cudem zdołałem uciec.
- Przykro mi.Moja rodzinna wataha zginęła w pożarze...
- Mi także jest przykro.
- To nic. Znalazłam przepiękne miejsce na terenie naszej watahy. Czy chciał byś je zobaczyć?
- Co to za pytanie.Oczywiście, że chcę.
Zabrałam go w miejsce które wyglądało właśnie tak:
- Tu jest pięknie-powiedział Kolos przechodząc przez most.-Jak znalazłaś to miejsce?!
- Spacerowałam przez Ukrytą Plażę i zboczyłam nieco z drogi.Okazało się, że to jest niedaleko naszej jaskini.
- Bardzo prosty i fajny sposób - powiedział. - Katrino chodź za mną.
Byłam zaskoczona gdy Kolos kazał mi iść za nim.
-''Ciekawe gdzie idziemy'' - pomyślałam.
- Jesteśmy na miejscu - rzekł gdy już dotarliśmy. - Jak ci się podoba?
- Cudownie! Żadne inne słowa chyba tego nie określą!
<Kolos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz