wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Amicitii CD Strangera

   Ryknęłam perlistym śmiechem, a w moich oczach zalśniło szaleństwo. Spojrzałam łapczywie na Strangera. Patrzył na mnie...z troską. Przestałam się śmiać, ale na moim pysku pozostał ślad uśmiechu.
    -Jesteś słaby, Strangerze. Nie zasługujesz na to, aby być ze mną. Moje wymagania są zbyt duże jak na takiego wilka jak ty.
   Ruszyłam łapą, chcąc odgonić od siebie wilka. Nie jestem słaba. Potrzebuję tylko walki. To jest teraz mój żywioł. Ale muszę zachować jakieś pozory...W końcu chcę jeszcze trochę zostać w tej watasze. Starłam resztki uśmiechu, wyprostowałam się i zmieniłam wyraz oczu. Teraz wyglądałam na obojętną.
    -Posłuchaj mnie uważnie. Nie będziemy razem. Może kiedyś, w świecie, w którym nie istnieje coś takiego jak obojętność, nienawiść czy gniew. Ale teraz...
   Pokręciłam łbem. Moja słabość była niedorzeczna. Płacz muszę zostawić Lionelowi. Uśmiechnęłam się drwiąco i odbiegłam w stronę jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz