czwartek, 27 marca 2014

Od Amicitii CD Strangera

  -Amicitia.
   Zachichotałam. Przy Starangerze czułam się swobodnie. Nie wiem czemu, ale nagle zapragnęłam mu powiedzieć.
  -Zdradzić ci mały sekret? - spytałam mu w ucho - Podobasz mi się.
   Wyglądał na zaskoczonego. Po chwili uśmiechną się. Wyglądał tak słodko. Jak zagubiony wilk, który natychmiast potrzebował odrobinę uczucia. Odwzajemniłam uśmiech i pocałowałam go. Teraz to już był zdumiony i szczęśliwy. Wskazałam mu łapą daleki punkt jaskini. Skinął i ruszyliśmy.
   Gdy dotarliśmy na miejsce byłą tam tylko biała wadera, która chyba nazywała się Chris. Wskazałam Strangerowi miejsce przy ścianie, a sama podeszłam do wilczycy.
  -Cześć. Jesteś Chris, prawda? - spytałam, a ona tylko popatrzyła na mnie obojętnie.
  -Może.
   Jej odpowiedź uraziła mnie, ale ruszyła jakąś strunę w moim umyśle. Nie wiedziałam co, ale po chwili sobie przypomniałam.
   Dawno temu poznałam pewną waderę. Było to na jakimś zboczu nad oceanem. Tereny mojej dawnej watahy. Jej śnieżnobiałe futro powiewało na wietrze. Zrobiła krok w stronę krawędzi, ale zawołałam ją. Odwróciła się. Miała takie same obojętne oczy jak Chris. I wyglądał dokładnie jak ona.
   Podeszłam do niej, a ona nie ruszała się z miejsca.
  -Jak się nazywasz? Gdzie twoja wataha? - spytałam śnieżnobiałą wilczycę.
  -Nie wiem. - odpowiedziała tym samym obojętnym tonem.
   Po chwili odwróciła się i zeskoczyła. Krzyknęłam i podbiegłam do krawędzi, ale ją porwały już wzburzone fale. Od tamtej chwili ten stok nazywano Stokiem Smutków, Krawędzią Rozpaczy, Ziemią Samobójców, lub nawet Falami Obojętności. Nie chciałam wracać do tamtego wydarzenia. Ale chyba musiałam powiedzieć Chris...Ale najpierw ją wyleczyć z tego obłędu.
   Nadal cierpliwie czekała na moje słowa, ale odeszłam. Nie wyglądała na smutniejszą. Podeszłam do Strangera i położyłam się obok niego. Jeszcze długo rozmyślałam, a Stranger zasnął.


Tak wygląda Stok Smutków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz