wtorek, 11 marca 2014

Od Kolosa

   Nie mogłem uwierzyć że mój własny ojciec chciał mnie zabić! Biegłem obok demona Gerrego. Popatrzył się na mnie czule.
    -Nie spodziewałem się tego po twoim ojcu...-mruknął do mnie cicho - Tak mi przykro...
   Chciałem coś powiedzieć ale zabrakło mi tekstów.
    -No, już jesteśmy - uśmiechnął się do mnie.
   Jakieś wilki wskakiwały na Gerrego ale on tylko je odpychał je z łatwością.
    -Witaj Sombro! - zwrócił się do czerwonej wilczycy. - Miło cie znów widzieć!
    -Czego tu chcesz Gerry... -odparła szorstko wilczyca.
   Gdy rozmawiali popatrzyłem w górę.
    -Jaki ładny księżyc... - mruknąłem do siebie głupio.
   Nagle zza krzaków wybiegła wilczyca przyprawiając mnie o zawał serca.
    -Demon! -warknęła na mnie.
   Popatrzyłem na nią nic nie rozumiejąc.
    -Eee, nie jestem demonem... - wykrzywiłem się - A tamten to mój przyjaciel...
   Jej twarz zmieniła wyraz.
    -O, to w takim razie przepraszam... Jestem Katrina a ty?
   Nie zdążyłem odpowiedzieć, gdy nagle Sombra podeszła do mnie.
    -Chodź Kolosie, muszę cię oprowadzić - trochę niechętnie powiedziała wilczyca.
<Katrina? Sombra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz