Wszyscy podchodzili do smoków. Nie wiedziałam którego smoka wybrać. Wszystkie wyglądały na zniechęcone do współpracy z wilkami. Zamknęłam oczy i położyłam łapę na pierwszym smoku. Wzdrygnęłam się bo przeszedł mnie dreszcz energii. Miał szorstki pysk. Otworzyłam oczy. Był piękny. Miał czarne łuski i świecące niebieskim blaskiem oczy.
Uśmiechnęłam się do niego.
- C-Cześć.. Smoku..
- Nazywaj mnie po imieniu - powiedział. - Jestem Tajffun.
Pogłaskałam go po łuskach po czym wskoczyłam na jego szeroki, ale wygodny grzbiet.
Bez rozpędzenia wzbił się w powietrze. Robił pełno salt i fikołków. Omal nie spadłam.
- Hej! Chyba nie chcesz mnie zrzucić! - zachichotałam.
- Nie, to tylko moja rozgrzewka - poszybował w górę i w dół.
- Ile masz lat? - spytałam rozgrzanego Tajffuna.
Zwolnił.
- Wiesz... Jestem nieśmiertelny, za to młody.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz