sobota, 15 marca 2014

Od Feniksa CD Kimm'iego

   Szybko podbiegliśmy. Postanowiliśmy, że zajmiemy się nim w jaskini, gdzie jest bezpiecznie, więc delikatnie wrzuciłem go na swoje ramiona. Kimm spoglądał na Sombrę przez całą podróż, łzawiąc. Wolałem się nie odzywać.
   Gdy dotarliśmy na tereny watahy, Anashelle postanowiła zostać i nazbierać ziół na opatrunek i nie tylko... Ja i Sombra zanieśliśmy Kimm' iego w bezpieczne miejsce, gdyż jaskinia była dosyć daleko, odpoczęliśmy kilka minut i wyruszyliśmy w dalszą podróż.
   Kimm zaczął patrzeć na mnie ze strachem, nie wiedziałem o co chodzi, nagle zaczęły atakować mnie rośliny. Były przeogromne i wyglądały jak pnącza. Wiedziałem, że to sprawka Kimm' iego. Wystraszyłem się. Zacząłem uciekać wraz z Sombrą, nadal mając Kimm'iego na grzbiecie. Odłożyłem rannego na ziemię i wzniosłem się w powietrze. Próbowałem spalić rośliny ale... To nic nie dało. Przybiegła Anashelle. Kazałem jej zabrać Kimm'iego i uciekać. W tym samym czasie stracił przytomność. Zrozumiałem, że gdy atakuje rośliny, atakuje też i jego.
   Nie wiedziałem co począć. Broniłem się jak tylko mogłem. Gdy Anashelle, Sombra i Kimm dotarli do jaskini próbowałem zrobić coś w rodzaju tarczy - stworzyłem barierę obronną z ognia wokół terenów watahy, tym samym odkrywając nową moc. Biegłem powoli gdyż musiałem co chwile "regenerować" barierę.
   Gdy dotarłem do jaskini zobaczyłem "zebranie". Była tam większość wilków...
<Sombra? Kimm? Anashelle? Ktoś kto mógłby tam być?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz