Miał jakiś dziwny wyraz pyska... ale to nic.Kontynuowałam rozmowę.
- Czy zawsze jesteś taki uprzejmy?
- Niech pomyślę... prawie zawsze.
- Miły jesteś - roześmiałam się.
- Dziękuję. Czy mówił Ci ktoś, że masz piękne oczy?
- Raczej nikt.-odpowiedziałam poważnie.
- Może to było nie trafione...
- Co byś powiedział jeśli przejdziemy się na łąkę?
- Nie mógłbym odmówić.Chodźmy.
I poszliśmy.Tego dnia był cudowny zachód słońca.Zamyśliłam się.Nie zauważyłam, że Lionel chciał mnie pocałować.
- Co Ty robisz?!
- Em... a Ty...
- Nie. Przykro mi ale... podoba mi się ktoś inny. Myślę, że on czuje to samo.
- Rozumiem...
- Możemy być przyjaciółmi.
- Ale jeśli Ci się z nim nie uda to daj znać.
- Dobrze. Życzę szczęścia.
Później dołączyliśmy do reszty watahy i ułożyliśmy się do snu w innych końcach jaskini.Mam nadzieję, że nie pożałuję tej decyzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz