Spałem jak kamień. Nagle poczułem, że robi mi się zimniej. Podniosłem główkę. Zauważyłem że Clear wstaje z naszego leża.
- Co robisz siostrzyczko?
- Idę szukać mamusi... Chyba poszła z tatą.
- Może pójdziesz do innego wilka? - Zapytałem
- Dobrze. - Powiedziała i ruszyła zaspanym krokiem. Znów zasnąłem. Nagle coś mnie trąciło w bok.
- Liz. Już jesteśmy. - Mama położyła się obok.
Rano wybiegłem z jaskini. Taty dalej nie było. Siedziałem z Cle i czekaliśmy na niego. Nagle z jaskini wyszła mamusia z jakąś waderą.
- Katrina! - Zawołała Cle i pobiegła przytulić ją.
- Dzieciaki to jest Katrina. Będzie waszą opiekunką. Możecie ją nazywać Kat. - Powiedziała mama i poszła z innymi wilkami polować na jedzenie. Katrina uczyła nas mnóstwa rzeczy. Bardzo ją polubiłem.
Zrobiłem się zmęczony więc pobiegłem do leżącej Kat i położyłem się w jej łapach. Była trochę zdziwiona.
<Katrino?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz