Obudziłem się. Obok mnie spała zziębnięta Amy. Coś tam pomrukiwała w śnie. Usłyszałem tylko ''Skokiem Smutków '' czy jakoś tak. Okryłem ją ciepłym sianem, a sam wyszedłem z jaskini . Cały czas po głowie chodziło mi te 2 słowa ''Skokiem Smutków''.
Nagle Amicitia wyszła z jaskini. Gdy ją zobaczyłem wydawała się blada i zniesmaczona. Podszedłem do niej.
- Amy, źle wyglądasz. Może położysz się jeszcze?
- Nie idźmy .-zamamrotała pod nosem. Gdy już byliśmy koło naszej wioski przypomniały mi się te 2 słowa i zapytałem
- Amy co to oznacza '' Skokiem Smutków ''? - popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i odparła
- Nic takiego. Chodź, widzę że Thalia przyniosła leśnego jelenia.
- Tylko mnie dogoń! - krzyknąłem i pobiegłem w stronę watahy. Amy popatrzyła się na mnie a później pobiegła za mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz