środa, 12 marca 2014

Od Kimm'iego

   Po spotkaniu z Amy minął dzień. Siedziałem na pagórku i oglądałem krajobraz. Myślałem nad odejściem z watahy. Nikt tu chyba mnie nie potrzebuje. Dla Amy jestem wrogiem, Lionel nawet mnie nie widzi, Kiiyuko mnie nie nawidzi bo załamałem serce Kat, a Kat to już każdy wie. Z mojego oka poleciała łza. Poczułem powiew wiatru. Zdziwiło mnie to, dziś nie wiało. Odwróciłem się. Tak, dobrze czułem. To drzewa.
    - " Kimm. Nie trać wiary i odwagi". - Szumiały.
    - Dobrze Wam mówić! Wy to drzewa! Nie rozumiecie! - Wrzasnełem. Zazwyczaj słucham drzew ale dziś nie wytrzymałem. Wstałem i pobiegłem do jaskini. W połowie skojarzyłem sobie, że nie moge tam pójść i zachamowałem. Skierowałem się do Jaskini uczuć. Tam mogę posiedzieć samotnie. Tam też się przespałem.    Gdy się obudziłem postanowiłem się przejść. Byłem już blisko jeziora gdy zauważłem Thalię.
<Thalia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz