- Ale jak to "Nie moja sprawa"? - spytałem sarkastycznie. - Wpadłaś na mnie i "Nie moja sprawa"? Coś się musiało stać...
- Nie powinieneś aby czegoś zrobić? Na przykład: Pobiec za Ceedar z płaczem?
- Nie. - powiedziałem.
Odwróciłem się na jednej łapie i poszedłem w las. Nagle, poczułem koło siebie brązową waderę. Zupełnie ją zignorowałem. Szedłem dalej dumnym krokiem. Jednak ta mała przylepa cały czas za mną łaziła. Po jakimś czasie, po prostu stanąłem, ryjąc pazurami ziemię.
- Po co za mną łazisz!? - wrzasnąłem.
- Bo... bo... Nie wiem! - odparła piskliwie.
- Shihihihihi... Śmieszysz mnie, maleńka...
- Nie jestem maleńka! - krzyknęła. - Jestem już dorosła!
Miło było tak się z nią drażnić. Urocza wtedy była. W tym momencie była tak czerwona, jak Sombra... Albo Jack... Położyła uszy po sobie i zaczęła warczeć. Prychnąłem śmiechem. Położyłem łapę na jej ramieniu i powiedziałem.
- No, maleńka...
- Nie jestem maleńka. - warknęła.
- Dobrze. Nie - maleńka. - zacząłem od nowa. - Coś tam zobaczyła, pod krzakami?
Wadera przełknęła ślinę i spuściła wzrok. Zaczęła drżeć. Otworzyłem szeroko oczy - czyżby aż tak się przejmowała? Charlie odetchnęła. Wyprostowała się i powiedziała płaczliwie.
- Bo Sombra... Nie, ja nie chcę... Ona...
<Charlie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz